Matera. Matera leży w południowych Włoszech, w regionie Bazylikata. To jedno z najstarszych miast na świecie, pełne unikalnej architektury, pięknych krajobrazów i bogatej historii. Matera słynie przede wszystkim z zabytkowej dzielnicy Sassi di Matera, która składa się z jaskiń i grot, które zostały wykute w skałach. Sassi di Matera i skalne kościoły. Znaleźliśmy 133 wynajmy wakacyjne — wprowadź daty, by sprawdzić dostępność. Shutterstock. Civita di Bagnoregio, niedaleko Viterbo, to jedno z najczęściej odwiedzanych przez turystów miejsc w stołecznym regionie Lacjum, słynące z bardzo sugestywnych widoków i wyjątkowego klimatu z dala od zgiełku. Założone zostało przez Etrusków 2,5 tysiąca lat temu w trudno dostępnym terenie, na szczycie skały, dzięki Ciężkowice to małe Małopolskie miasteczko, którego najnowszą atrakcją jest nowoczesny Park Zdrojowy. Wypad do Skamieniałego Miasta to świetna zabawa zarówno dla dorosłych jak i dla dzieci. Gwarantujemy, że pobyt tutaj Was nie zawiedzie, co więcej ilość atrakcji zarówno w Skamieniałym Mieście jak i w okolicy jest duża. Skalne domy wydawały się innym Włochom obskurnymi pieczarami bez naturalnego światła, wody, gazu, prądu i ogrzewania. Było to biednie, szalały choroby, umieralność niemowląt była najwyższa w kraju. Matera uchodziła za miasteczko prymitywów i jaskiniowców, a kto tylko mógł, starał się z niego jak najszybciej wyprowadzić. Niestety stara Matera z jej najsłynniejsza dzielnica Sassi na długie lata popadła w niepamięć. Az do lat 80 tych ubiegłego wieku tkwiła w całkowitym letargu. Na szczęście w porę zorientowano się , że to historyczne miasto zasługuje na wskrzeszenie go . Zaczęto wracać do Sassi, odnawiać stare domostwa, pomału przywracać jej ztcjJ4. Bari - włoski raj, do którego dolecisz z Polski tanimi liniami17 września dwóch przewoźników - Wizz Air oraz Ryanair ogłosiło nowe kierunki, do których będą latać z kilku polskich miast. Mieszkańcy **Krakowa** zyskają latem przyszłego roku nowe połączenie z Birstolem, Gran Canarią i Teneryfą (Ryanair). Natomiast z Poznania polecimy do Birmingham (Wizz Air). Najwięcej kierunków przewoźnicy zapowiedzieli z Warszawy. Samolotami irlandzkich linii lotniczych polecimy do Kolonii, Goeteborga oraz do Malagi. Węgierski linie oferują nam z lotniska Chopina takie kierunki, jak szkockie Aberdeen, Bristol, Rejkiawik i Bari. W przypadku ostatniego kierunku będzie to jedyne lotnisko w Polsce, z którego będziemy mogli polecieć tanimi liniami do tego pięknego, włoskiego miasta. Sprawdźcie, jakie atrakcją znajdują się w regionach Basilicata i Apulia, w którym oprócz Bari znajdziemy takie miasta, jak Matera czy Alberobello. Matera — niezwykłe skalne miasto OD NASZEGO KORESPONDENTA WE WŁOSZECH JAKIEŚ 50 lat temu owo dziwne osiedle przypominało niektórym piekło z poematu Dantego, toteż władze wyeksmitowały mieszkańców. Obecnie osada została znów częściowo zasiedlona i od niedawna znajduje się nawet na liście światowego dziedzictwa kulturowego i naturalnego, objętej patronatem Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Oświaty, Nauki i Kultury (UNESCO). O czym tu mowa? I dlaczego wspomniane osiedle zostało z czasem tak odmiennie ocenione? Odpowiedź na pierwsze pytanie jest prosta: chodzi o osiedle Sassi (po włosku dosłownie „Skały”) w mieście Matera, leżącym na południu Włoch, tuż nad „obcasem” włoskiego „buta”. Ale żeby odpowiedzieć na drugie pytanie, musimy zrozumieć, czym jest Sassi, i poznać trochę jego historię. Zapraszamy więc na wspólną wycieczkę krajoznawczą do Sassi. Pisarz Guido Piovene zalicza Sassi do „najbardziej zachwycających krajobrazów włoskich” i nazywa je wprost „niesamowitą atrakcją”. Aby zobaczyć całą panoramę, idziemy do naturalnego punktu obserwacyjnego wznoszącego się nad głębokim wąwozem. Naprzeciw nas, po drugiej stronie parowu, leży miasto Matera. W olśniewającym letnim słońcu widzimy domy przyklejone do skał — sprawiają wrażenie, jakby wyrosły jeden na drugim. Pomiędzy nimi wąskie uliczki prowadzą aż na dno wąwozu, tworząc plątaninę przypominającą stopnie olbrzymiego amfiteatru. W ścianie wąwozu dostrzegamy liczne otwory, które są lub były mieszkaniami. Tak w największym skrócie przedstawia się Sassi — miasteczko wykute w skale! Świat jak z bajki Chcąc dotrzeć do Sassi — dawnego centrum Matery — musimy przejść przez nowoczesne dzielnice, pełne ulicznego ruchu i zgiełku. Wchodząc do starego miasta, czujemy się jak na zakręcie czasu — ogarnia nas bajkowa atmosfera, w której bezład współczesności powoli ustępuje miejsca obrazom z minionych wieków. Nie spodziewajmy się jednak, iż na spotkanie wyjdą nam jaskiniowcy. Oryginalnych starożytnych grot też już prawie nie widać, gdyż u ich wejść dobudowano wapienne ganki, a nawet całe domy, w różnych stylach charakterystycznych dla średniowiecza, baroku i współczesności. W czasie spaceru widoki ukazujące się naszym oczom zmieniają się jak w kalejdoskopie. Zdaniem archeologów kilka tysięcy lat temu osiedliły się w tym rejonie grupy nomadów będących najprawdopodobniej pasterzami. Liczne naturalne jaskinie rozsiane po okolicy dawały schronienie przed żywiołami i drapieżnikami. Wkrótce w wielu grotach zagospodarowali się ludzie. Odkrycia archeologiczne sugerują, że od tego czasu ów teren był stale zamieszkany. Jednakże samo Sassi zaludniało się stopniowo. W czasach grecko-rzymskich istniała niewielka osada w górnej części stoku, gdzie dziś znajduje się centrum starego miasta. Jak pisze Raffaele Giura Longo, w tym starożytnym okresie rozciągały się tu „dwie dziewicze doliny, dwa parowy opasujące wzgórze, na którym zbudowano najstarszą część miasta, i wznoszące się nad stromą ścianą wąwozu; nie były zamieszkane, lecz (...) pokryte bujną roślinnością”. Od wczesnego średniowiecza, gdy zaczęto systematycznie wydobywać miękki wapień i wykorzystywać go do budowy dróg, placów i domów, Sassi zaczęło nabierać swego charakterystycznego wyglądu. Potrzebne były domy, pomieszczenia dla zwierząt i do prac związanych z hodowlą, takich jak produkcja serów. Niemniej głównym zajęciem mieszkańców była uprawa ziemi. Na szerokich tarasach wykutych w stoku głębokiego parowu poniżej Sassi powstały ogrody warzywne. Ślady po tych półkach skalnych można oglądać do dziś. Życie towarzyskie toczyło się tu głównie na podwórzach okolonych kilkoma gospodarstwami. Imponujący system gromadzenia wody Można powiedzieć, że historia Sassi to dzieje ciągłej walki, a zarazem symbiozy człowieka ze skałą i wodą. Z jednej strony opadów nigdy nie było za dużo, a z drugiej w porze deszczowej woda wymywała ziemię uprawną z tarasów — przygotowywanych z tak ogromnym wysiłkiem — i unosiła ją w dół po stoku. Dlatego mieszkańcy Sassi dostrzegli potrzebę wybudowania kanałów umożliwiających zbieranie deszczówki. Ale jak i gdzie można ją było gromadzić? Na tarasach zbudowano szczelne cysterny. Za pomocą sieci kanałów i rowów odprowadzano całą wodę do cystern, które najpierw służyły głównie do celów rolniczych. Zdaniem architekta Pietra Laureana ich liczba „znacznie przewyższająca liczbę zamieszkanych jaskiń lub zbiorników potrzebnych na wodę pitną” dowodzi, że „cysterny w Sassi początkowo stanowiły imponujący system gromadzenia wody do nawadniania”. System ten dostarczał też pod dostatkiem wody pitnej, co w miarę powiększania się miejscowej społeczności było coraz ważniejsze. Z tego powodu zastosowano pomysłowe rozwiązanie. Cysterny zostały połączone — zarówno na jednym poziomie, jak i na różnych tarasach. „Działały jak niezwykły system filtracyjny, gdyż woda, przepływając z jednej cysterny do drugiej, stopniowo się oczyszczała”. Następnie można jej było naczerpać z którejś ze studni rozsianych po Sassi. Otwory niektórych z nich istnieją do dziś. Tak duże zapasy wody na suchym skądinąd terenie należały do rzadkości. Dom w skale Podążając w dół schodami i labiryntem wąskich uliczek, zauważamy, że te starożytne domostwa zostały rozmieszczone na obniżających się poziomach, toteż często stąpamy po dachach domów, których wejścia znajdują się na niższym tarasie. Miejscami takich pięter jest nawet dziesięć. Człowiek mieszka tu w bliskim kontakcie ze skałą. Nazwa „Sassi” pojawia się już w XIII-wiecznych dokumentach. Zatrzymujemy się przed jednym z domów. Wyszukana i stosunkowo nowoczesna elewacja nie powinna nas mylić, gdyż do oryginalnego ganku w późniejszych czasach dobudowano z wapienia nową część. To typowy dom w Sassi. Po przejściu przez próg schodzimy po kilku stopniach do dużego pokoju, stanowiącego niegdyś centrum życia rodzinnego. Parę dalszych stopni w dół prowadzi do kolejnego pomieszczenia, za którym znajduje się jeszcze jedno. Niektóre są zaadaptowanymi cysternami — w suficie zamurowano wlot napływającej wody, a w ścianie skalnej wykuto wejście. W najdalszych izbach trzymano kiedyś zwierzęta juczne, a rodzina mieszkała w pokojach najbliższych wejścia. Światło i powietrze dostawało się przez duży otwór znajdujący się nad drzwiami. Oczywiście obecnie mieszkańcy Sassi już nie trzymają zwierząt w domach! Wiele mieszkań znajduje się poniżej poziomu ulicy. Dlaczego? Ponieważ wejście i niektóre skalne domy są lekko nachylone, dzięki czemu można wykorzystać promienie słoneczne. Zimą, gdy słońce przemieszcza się najniżej nad horyzontem, promienie wpadały do domu, oświetlając go i ogrzewając; latem natomiast zatrzymywały się na progu, a wnętrze pozostawało chłodne i wilgotne. Na tylnej ścianie zwiedzanej groty dostrzegamy wydrążoną niszę z kilkoma „półeczkami”. Jest to zegar słoneczny, wskazujący ruch słońca w ciągu roku. Kiedy wychodzimy na zewnątrz, ogarnia nas dziwne uczucie. Chłód panujący w jaskini spowodował, że zupełnie zapomnieliśmy o letnim upale na zewnątrz! Upadek i renowacja Zapomnijmy jednak o bajkowym świecie — Sassi przeszło znaczne przeobrażenia. Chociaż przez wieki stanowiło zwarte, dość dobrze funkcjonujące osiedle, w XVIII stuleciu nastąpiły zmiany. Nowe budynki i ulice zakłóciły sprawny system gospodarki wodnej, utrudniając regularne usuwanie ścieków. W rezultacie rozpanoszyły się choroby. Co więcej, przemiany gospodarcze w tym regionie stale pogłębiały ubóstwo chłopskich rodzin zamieszkujących osiedle, w którym było coraz tłoczniej. Stopniowy upadek tej pięknej niegdyś okolicy zdawał się nieunikniony. Chcąc rozwiązać problem raz na zawsze, na początku lat pięćdziesiątych naszego stulecia władze podjęły decyzję o wysiedleniu Sassi. Przeszło 15 000 mieszkańców Matery mających tu domy wyprowadzało się z prawdziwym bólem serca, zwłaszcza gdy zrywały się mocne więzy sąsiedzkich przyjaźni. Jednakże wielu jest zdania, iż to niezwykle malownicze miasto trzeba ocalić. Toteż dzięki owocnym pracom renowacyjnym Sassi jest powoli odnawiane i ponownie zasiedlane. Obecnie sporo turystów pragnie odetchnąć atmosferą starożytnych placów i krętych uliczek Sassi. Jeżeli kiedyś zawitasz do tej części świata, może odwiedzisz to wielowiekowe miasto, które wyrosło ze skał? [Ilustracje na stronach 16, 17] 1) Panorama Sassi w Materze; 2) sąsiednie domy — z przodu z lewej strony znajduje się studnia; 3) wnętrze typowego domu; 4) nisza służąca za zegar słoneczny; 5) kanał, którym niegdyś doprowadzano wodę do cystern 1z7Matera - niezwykłe włoskie miasteczkoJedną z największych atrakcji regionu Basilicata jest miasteczko Matera. Jego wyjątkowość polega na tym, że domy w jego historycznej części, o nazwie Sassi, zostały wykute w skałach. Jest także uważane za jedno z najstarszych nieprzerwanie zamieszkanych miast świata. Miejsce to przez lata nie cieszyło się zbyt dużym zainteresowaniem ze strony turystów. Co więcej, było uważane za wstydliwe świadectwo zacofania południa Włoch. Sytuacja uległa znacznej poprawie w 1993 r., a miasteczko zaczęło odwiedzać coraz więcej osób. Jaka jest historia tego niezwykłego miejsca? Pablo Debat / Źródło: Pablo Debat / Jedną z największych atrakcji regionu Basilicata, który znajduje się w południowej części Włoch, jest miasteczko Matera. Znajduje się ono na trasie pomiędzy Bari a Neapolem. Miejsce to uważane jest za jedno z najstarszych nieprzerwanie zamieszkanych miast świata. Jego wyjątkowość polega też na tym, że domy w historycznej części miejscowości o nazwie Sassi, zostały wykute w przez lata nie cieszyła się zbyt dużym zainteresowaniem ze strony turystów. Co więcej, była uważana za wstydliwe świadectwo zacofania południa Włoch. Sytuacja uległa znacznej poprawie w 1993 r., a miasteczko zaczęło odwiedzać coraz więcej osób. Jaka jest historia tego niezwykłego miejsca? To był ostatni punkt programu Puglia 2017 i nie ukrywam, że wisienka na torcie to określenie w tym przypadku bardzo trafne. W trakcie zwiedzania Matery trzeba mocno trzymać gacie, bo same lecą z wrażenia. Oj tak, tak jest. Ta tortowa wisienka była naprawdę bardzo soczysta i smaczna, tak bardzo smaczna, że musiała mieć swój własny post. W tym wpisie obejdzie się bez wypisywania dat, zabytków i innych rzeczy, które możesz wyszukać sobie w Internecie, bo jest tego od groma. Dzisiaj chciałam się z Tobą podzielić widokami i dać 2 ważne wskazówki, które w trakcie zwiedzania mogą się przydać. Ba! Ucz się na moich błędach – satysfakcja z podróży gwarantowana. O tym, że Matera to miasto położone nie w regionie Puglii, lecz Bazylikaty wiemy wszyscy z Wikipedii. Klasycznie, w południowo-włoskim stylu, miasto dzieli się na dwie części – nową i starą. Gdybym miała więcej czasu i ochoty, może i mogłabym zrobić rundę wokół Nowego Miasta, ale wait a second – do Matery przyjeżdża się tylko i wyłącznie na Stare Miasto, które nie bez powodu trafiło na listę UNESCO. Wiesz dlaczego? Po prostu wejdź tam i zahacz o pierwszy tarasik widokowy (wzięcie głębszego wdechu wcześniej jest tu wskazane), aby Twoim oczętom ukazało się TO: Kamienne miasto powala, dosłownie. Chociażby dlatego, że było naprawdę mega gorąco. I tu wchodzimy w akapit mojego pierwszego błędu: WSKAZÓWKA 1: kiedy odwiedzić Materę? Absolutnie, koniecznie i bezsprzecznie – zrób to poza letnim sezonem, kiedy skalna architektura nie osiąga temperatury godnej żeliwnej patelni, na której w trakcie zwiedzania możesz usmażyć sobie schabowego. Latem jest tu naprawdę straszny upał i wierz mi, że to nie sprzyja ani zwiedzaniu, ani Twoim świeżo umytym włosom, a ma być miło i powoli prawda? Ze mnie osobiście – lało się. Podczas wspinania po wysokich schodach, czułam się jak na pustyni, pozbawiona nadziei na odnalezienie oazy z wodną sadzawką. Jeżeli dbasz o swój komfort, wybierz termin z początku lub końca roku. Sierpień fakt, był podły, bo miasto stało puste, a po schodach szwędali się turyści pytający o drogę do zabytków i/lub (!) pracownicy hosteli, dźwigający stosy pokojowych ręczników na gigantyczny wózkach. Wcale nie zazdrościłam im tej roboty i nawet zapytałam czy daleko mają z tymi ręcznikami? Na samą górę miła pani! W tej chwili dotarło do mnie, że skoro Matera wygląda tak świetnie za dnia, to jaką petardą musi być w nocy? WSKAZÓWKA 2: ile czasu przeznaczyć na zwiedzanie Matery? Zostawiliśmy to miasto na sam koniec podróży i powiem Ci, że to był błąd. Wisienka była smaczna, ale zamiast cieszyć się nią tylko przez pół dnia, polecam zostawić sobie na Materę cały dzień, a jeszcze lepiej noc! Cholera, ale tu musi być pięknie wieczorem! Wiesz, odpoczywający po całym dniu ludzie, kolacja, świece, oświetlone mury miasta i niebo pełne gwiazd – tak właśnie wyobrażam sobie tutaj wieczór. Jeżeli mnie wyprzedzisz z noclegiem w Materze, koniecznie podziel się ze mną zdjęciami – blondynka nie przemyślała sprawy. Sapałam z gorąca, ale to wcale nie przeszkadzało w łaknieniu kamiennego terytorium i wspinania się po schodach w górę miasta. Każdy zakręt, każda uliczka, kościół, katedra, zabytek, każdy szczegół zapiera dech w piersiach. Punktem przecinającym monochromatyczność miasta jest zdecydowanie Parco della Murgia Materana, a Katedra na szczycie miasta, jest jedną z ładniejszych które widziałam w życiu (pamiętaj o czymś do zarzucenia na ramiona, aby móc wejść do środka). Zobacz te zabytki, najlepiej wszystkie. Materę naprawdę przecudnie się fotografuje, a na żywo jest jeszcze piękniej! To jak? Przeżyjmy to razem: (Kolejny upalny dowód – te kwiaty z balkonu są wszystkie sztuczne, naturalne nie przertwałyby w takich warunkach). Udanych kamiennych wojaży, Dominika A teraz czas na Ciebie! To wszystko, co czytasz jest dla Ciebie i z myślą o Tobie! Spodobało się? Zostaw po sobie ślad: – w komentarzu, tu na blogu, – udostępniając i komentując na Facebook’u Ponadto, spotkasz mnie także na Instagramie, a do bezpośredniego kontaktu zapraszam Cię przez mail: ochmilano@ Zapisz Matera to miasto na południu Włoch, w regionie Basilicata, o którym niewiele osób słyszało i większość nadal nie wie o nim kompletnie nic. Do tych osób jeszcze do niedawna zaliczałam się i ja, ale wszystko zmieniło się w lutym 2020 roku. To wtedy tanie bilety lotnicze zachęciły mnie do podróży z Krakowa do Bari i odwiedzenia sąsiedniego regionu, Basilicaty. Dość dodać, że wtedy utknęłam we Włoszech na blisko 3 nieplanowane miesiące… We Włoszech bywałam wcześniej kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt razy, ale – szczerze mówiąc – jeszcze w styczniu 2020 roku nie miałam pojęcia o istnieniu Matery. Nigdy nie słyszałam tej nazwy, a nawet jeśli gdzieś mi się obiła o uszy, to na pewno nie skojarzyłabym jej z południem Włoch. Powiem Wam, że właśnie to uwielbiam w podróżowaniu – takie nagłe i niesamowite odkrycia. I cieszę się, że region Basilicata ma tę prawdziwą perłę, jeśli nie diament na swoim niewielkim terenie. Nie bez powodu w 1993 roku Matera została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, a w 2019 była Europejską Stolicą Kultury. Ciekawostką niewątpliwie jest fakt, że Matera ma bogatą historię filmową. Od 1950 roku stanowiła plener filmowy dla kilkudziesięciu produkcji, z których najbardziej spektakularną okazała się „Pasja” z 2004 roku w reżyserii Mela Gibsona. To właśnie Matera posłużyła Gibsonowi jako plan zdjęciowy zamiast Jerozolimy. Jako że mamy weekend wielkanocny, być może ktoś z czytelników właśnie obejrzał lub obejrzy „Pasję”. Pomyślcie wówczas o europejskiej Materze na południu Włoch 🙂 Tu obejrzysz sceny z planu zdjęciowego filmu „Pasja”. Miłośników Jamesa Bonda być może zaskoczy informacja, że najnowsza jego wersja z 2019 roku również była kręcona w Materze. Filmu jeszcze nie widziałam, bo fanką Bonda nie jestem, ale na YouTube można obejrzeć zwiastuny do filmu. W niektórych scenach widać zaułki i uliczki, po których – jako i ja, snuł się, tudzież ścigał – Daniel Craig. W jednej z knajpek w drodze do duomo (tutejszej katedry), do której wstąpiłam na kawę, wisiało zdjęcie personelu z Danielem Craigiem jako świadectwo, że tam był i pewnie różne rzeczy z nimi pił 😉 Tu obejrzysz plan zdjęciowy do ostatniego Bonda 🙂 Matera ma dość smutną historię. Zanim stała się tą prawdziwą perłą, była miejscem opuszczonym, zaniedbanym, zapomnianym przez Boga i ludzi. Szerzyły się tu choroby (głównie malaria) i przysłowiowy, a nawet dosłowny: bród, smród i ubóstwo. Ludzie nie mieli dostępu do bieżącej wody, kanalizacji i prądu. Lokalna społeczność zamieszkiwała skalne groty, nie rzadko w jednym pomieszczeniu razem ze zwierzętami. Większość mieszkańców Matery stanowili analfabeci, a umieralność dzieci wynosiła 50 %. Trudno uwierzyć, że tak było jeszcze 70 lat temu. Kiedy wiadomość o tym zapomnianym przez Włochów miejscu zatoczyła szersze kręgi, włoski rząd wziął sobie za punkt honoru, aby coś z tym hańbiącym dobrą reputację kraju faktem zrobić. Nie można było dopuścić do sytuacji, w której w XX wieku w Europie ludzie żyją w tak koszmarnych warunkach. Od tego czasu Matera zmieniła się nie do poznania. Dzisiejsze Sassi – stara część miasta wykuta w skale – to eleganckie hotele i restauracje, artystyczne galerie, muzea, przepiękne punkty widokowe i małe, kameralne skwerki i zaułki. A skalne groty można zwiedzać jako sale muzealne ukazujące codzienne życie jej ówczesnych mieszkańców. Okolice Matery za miastem są równie malownicze. Ukształtowanie terenu bardzo przypomina krajobrazy toskańskie, tzn., dookoła rozciągają się puste pagórkowate pola uprawne bez drzew. Miasteczka usytuowane są zazwyczaj na wzgórzach. Kilka razy udało mi się zawitać do jednego z nich – urokliwego Montescaglioso, z którego rozpościera się niesamowita panorama na okolicę. W oddali widać też morze. Do Matery dostać się jest niezmiernie łatwo. Najpierw musisz dolecieć do Bari, do którego z kilku miast w Polsce są bezpośrednie, tanie loty Ryanaira. Spod terminala na lotnisku w Bari kilka razy dziennie do Matery jadą bezpośrednie autobusy. Bilet w jedną stronę kosztuje euro i podróż trwa godzinę. Dziwne, bo w drugą stronę ten sam bilet kosztuje już euro 5. Od autorki: Jeśli zainteresował Cię ten tekst, być może znajdziesz więcej ciekawych treści na moim blogu Nigdy za późno. Możesz też śledzić mój fanpage Nigdy za późno na Facebooku, gdzie na bieżąco wrzucam krótsze relacje, zdjęcia i filmiki z miejsc, w których aktualnie jestem. Jeśli interesuje Cię, jak tanio podróżować w każdym wieku i mieć z tego frajdę – polecam Ci mojego e-booka, o którym więcej dowiesz się z opisu książki na moim blogu.

matera niezwykłe skalne miasto włochy