W pierwszej kolejności należy utworzyć konto. W tym celu pobieramy aplikację, którą następnie otwieramy i logujemy się na naszym Facebooku. Po dokonaniu tych czynności skutecznie zostaniemy przeniesieni do Tindera. Koniecznie trzeba pamiętać o tym, żeby pozwolić usługom lokalizacyjnym na łączenie się z aplikacją Tinder. Przykładowy opis do generowania. Opis wpisz opis który będziesz edytował. Przykładowy opis do generowania. Je lśi wybrałeś (aś ) już opcję i chcesz dodać nową opcję lub element kliknij guzik 'Zapisz wygenerowany opis i generuj następną opcję'. Dostaw element po kliknięciu w guzik wstawi się dodatkowa tre ść do opisu. to tylko dwie koszule i 10 zł na wodę w restauracji. Daje do myślenia? Powyżej znajduje się fragment z mojego bestsellerowego ebooka opisującego różne męskie profile znalezione na Tinderze. Można go znaleźć tutaj. Własna sesja zdjęciowa to najlepszy sposób żeby mieć odpowiednie zdjęcia na Tindera. Wymaga trochę pracy, ale Inace se ne isplati. Lakse je upoznati ovde devojku na Krstarici ili na tinderu. Tinder mnogo ceni vizuelnost, a fotosopiranje je napredovalo da se neke zene mogu transformisati do neprepoznatljivosti. Preko Face moze da se stupi u kontakt lako ali je puno neozbiljnosti a i tamo ima fake profila. Część 2: Jak zrobić zrzut ekranu na Tinderze (profil i rozmowa) Ta część pokazuje najlepszy sposób na zrobienie zrzutu ekranu z Tindera na urządzeniach mobilnych i komputerach. Jeśli dopiero zaczynasz korzystać z aplikacji randkowej, ta instrukcja pomoże Ci omówić, jak robić zrzuty ekranu z Tindera na iOS, Windows, Mac i Android. "Oszust z Tindera" chciał WSPÓŁPRACOWAĆ przy dokumencie Netflixa o sobie! Wycofał się, gdy usłyszał o zeznaniach ofiar ipqIl. Spadło z rowerka bez powodu - dziękuję moderacja ( ͡° ͜ʖ ͡°) Dodałem cenzurę, nie będę też dodawał zdjęcia z googla. #harlekinydlaprzegrywow ** Cześć! Dziś druga cześć opowiadania. Kto nie czytał – zapraszam do części pierwszej ** Opowiadanie to dedykuję wszystkim, którzy nigdy nie zaznali nastoletniej miłości. „Za dobra dla wszystkich” Części druga: miłość instant. Noc z czwartku na piątek Klaudia spędziła głównie na rozmyślaniu… Co się z nią dzieje? Jak rozegrać znajomość z Michałem? Czy to nie idzie za szybko? Przecież to bardziej oczywiste, że idzie – jeszcze nigdy nie robiła nikomu dobrze ustami. Nie myślała o tym źle, jednak planowała zrobić to komuś, z kim będzie się spotykać, kogo będzie kochać na swój młodzieńczo-naiwny sposób… Nie z dziesięć lat starszym facetem, którego zna od trzech dni i o którym wie tylko tyle, że lubi szybko jeździć autem i jarać. Przecież od zawsze mówiono jej, że kocha się przede wszystkim charakter, osobowość – tymczasem jego osobowość nawet nie była dla niej zagadką. Po prostu totalnie jej nie obchodziła. Liczyło się to, że pociągał ją do granic, że czuła radość, gdy razem pędzili po drogach, szczęśliwa gdy się całowali i napalona gdy dotykali się wzajemnie. Tylko gdzie w tym wszystkim miłość…? A może jednak miłość nie potrzebuje czasu, wiedzy, rozmów czy planów – a liczy się wyłącznie to pierwsze uderzenie serca, które następuje po współwzajemnym spojrzeniu sobie prosto w oczy. Miłość od pierwszego wejrzenia istnieje – więc wszystko, czego nie jesteśmy w stanie dostrzec w drugiej osobie podczas pierwszego jej zobaczenia ma tak naprawdę marginalne znaczenie. Co prawda brakowało jej randek, kwiatów, buziaków w policzek na pożegnanie, wypadów do kina, na obiad, kolację – bo przecież tak wygląda związek. Tak wyglądały związki jej koleżanek i ona też chciałaby taki stworzyć. Nie płytką relację, w której facet podjeżdża pod nią autem, jadą za miasto, jarają, ruchają się na siedzeniach a potem odstawia ją pod dom niczym jej rówieśnicy chusteczki na półkę po samozabawie. Ona chciała czułych słówek, maślanych oczu, wyniosłych gestów i romantycznych chwil. Nie mokrych majek między jego palcami i p*nisa wpychanego siłą głęboko do gardła… Jednak jak na razie miała tylko to drugie – i czego bała się przed sobą przyznać, to jej w zupełności wystarczało. Musiała pogodzić się z tym, co się wydarzyło i zaakceptować to, jak się wtedy czuła. A czuła się najlepiej na świecie… Tymczasem Michał tego dnia nie myślał już za dużo – nawet do niej nie napisał, bo nie miał po co. Wypił piwa, pograł na konsoli aż się znudził, na dobitkę odpalił porno, zrobił swoje i zasnął. ** Kolejny dzień dla młodej damy był piekłem – i nie chodziło tu o jej sumienie, a zwyczajny niedobór snu. Z tego powodu po powrocie ze szkoły momentalnie zasnęła, a z Michałem popisała wieczorem i tylko przez chwilę. Aktualnie mieszkał z rodzicami, którzy w ten weekend wyjeżdżali na wesele, gdzieś na drugi koniec kraju. Weekend, wolna chata – możliwości były spore a chęci, zarówno napalony jak wietnamska wioska Michał, oraz mokra niczym zalana toaleta Klaudia mieli więcej, niż kiedykolwiek w swoim życiu… ** W czwartek przy kolacji Klaudia powiedziała rodzicom, że weekend ponownie spędzi z Julią – tym razem na wyjeździe. Jako, że nigdy nie przyłapali jej na kłamstwie, rzadko kiedy czegokolwiek zabraniali i już nie raz znikała z domu na noc, nawet nie dopytywali się o szczegóły. Niech sobie jadą, niech się bawią – wiedzieli, że wychowali na tyle mądrą córkę, że raczej nie powinna wrócić z takich wypadów ani uzależniona od narkotyków, ani w ciąży, ani w czarnym worku, więc zbytnio się nie martwili. ** Stare, sprawne, niegdyś luksusowe a dziś już tylko przepłacone srebrne BMW podjechało pod liceum równo o 15:00, by odebrać naszą bohaterkę w taki, sposób, aby wszyscy to widzieli. Klaudia sama poprosiła o to Michała – nie chciała się z nim kryć przed znajomymi, a wręcz przeciwnie… Jej „jeszcze nie chłopak, a już nie kolega” zaparkował jak najbliżej głównych drzwi z opuszczonymi szybami – tak, aby jak najwięcej osób go widziało. Gdy Klaudia dosiadła się do niego dała mu buziaka, zamknęła drzwi a on odjechał strzelając z rury i piszcząc oponami aby każdy, kto był w okolicy, się na nich spojrzał. Srebrna karoca wiozła Klaudię na jej prywatny bal, na którym czeka ją „odwrotny kopciuszek” – z młodej, grzecznej i eleganckiej dziewczyny, za pomocą jego różdżki ma zamienić się w brudną szmatę. Znaczy tak to wyobrażał sobie jej umysł, który zamienił się w jeden wielki garnek gęstej zupy gotujących się hormonów, przez które to jej młode ciało pragnęło wszystkiego na raz – a przede wszystkim jednego. Michał jeszcze nigdy nie jechał tak szybko – Klaudia zaś jeszcze nigdy nie była aż tak podekscytowana. Czas ciągnął się w jej głowie niczym ser na domowej pizzy bo wiedziała, że to już nawet nie dziś, a dosłownie za chwilę… Tylko jak to będzie wyglądać? Obiad przy świecach, kąpiel z płatkami róż i piękna miłość na wielkim, pachnącym łożu? Z drugiej strony, gdy pisała o swoich „naiwnych, księżniczkowych fantazjach” z Michałem, ten odpowiedział krótko i żartobliwie: chyba cię poje**ło. No nic, co ma być to będzie – a będzie to już za chwilę. Po kilku minutach takiej jazdy, jak jeździ się BMW po mieście, w którym jest tylko jedna sygnalizacja świetlna, napalone gołąbki dotarły pod swoje chwilowe gniazdko – dom rodzinny Michała. Stary, poniemiecki, świeżo odnowiony, pięknie odrestaurowany o białej elewacji, czerwonych oknach i pomarańczowym dachu, stojący na małym osiedlu tuż pod lasem. Zaparkował, wyszedł, otworzył jej drzwi, ona na drżących podekscytowaniem nogach po raz ostatni opuściła karocę jako księżniczka a czas się niemal zatrzymał. Każdy krok, każdy oddech – Klaudia czuła dosłownie wszystko, a wszystkie z mijających właśnie sekund wręcz wypalały się w jej pamięci. Już nigdy nie zapomni ani jednej sekundy, która właśnie trwa – niczym żołnierz swoich pierwszych minut w walce. Z tą różnicą, że im obraz w głowie wypalał strach, u niej zaś robiła to ekscytacja oraz podniecenie… Kilka cichych kroków pod drzwi, przy których się zatrzymali. Michał je otworzył, weszli. Ściągnęli buty… -Chcesz coś zapalić? – nie musiał dodawać „zanim zaczniemy” bo to, że zaczną, było pewne niczym przegrana w lotka. -N… Nie. – odpowiedziała niepewnie, pierwszy raz w życiu jąkając się. Nic nie pić, nic nie palić, nic nie brać – przynajmniej podczas tego pierwszego razu. Aby lepiej zapamiętać, aby bardziej się nacieszyć. Aby zrobić to będąc napędzaną czystym pożądaniem, nieugaszonym pragnieniem posiadania w sobie najseksowniejszego ciała, jakie poznała w swoim, dopiero co przecież rozpoczynającym się życiu. -To idziemy na górę…? -Nalejesz mi wody? Woda. To, bez czego człowiek nie jest w stanie żyć sobą w pełni. Stres, emocje, ciężar chwili – Klaudia wiedziała, że jeśli nie wypije jej natychmiast, to nie będzie miała siły aby chociaż dość na górę, a co dopiero mówić o innym dochodzeniu… Duża szklanka wypita na hejnał i strome schody na poddasze, do jego pokoju – jednego z ważniejszych miejsc, które odwiedzi w całym sowim życiu. Niedojedzona pizza w leżącym na biurku kartonie i młynek z ziołem tuż obok. Śmietnik pełen puszek, butelek i chusteczek. Nieład typowy dla większości niechlujnych, leniwych i niezdyscyplinowanych ludzi – czyli prawie wszystkich, którzy żyją. Sterta ubrań, która z łóżka powędrowała nie na krzesło, a tym razem na samą podłogę i muzyka, którą włączył – rockowe ballady puszczone cicho z komputera na starych głośnikach. Tak, aby zagłuszyć ciszę, jednak nie na tyle, aby przekrzyczeć ich ciała. Gdyby byli przeciętną parą zwykłych, szarych, nieciekawych, szablonowych „kopiuj-wklej” ludzi, to on mówiłby właśnie o tym jaka jest piękna, jak mocno go pociąga i jak długo czekał na tą chwilę. Ona przyjmowałaby te komplementy w wymownym milczeniu, by potem co chwilę opowiadać mu o tym, że jest nie tak, że za mocno, za szybko, niewygodnie. Ale po co mówić coś, o czym doskonale się wie? Cisza łączy ludzi o wiele piękniej niż błahe, oczywiste słowa i żadne z nich nie miało zamiaru jej między sobą przełamywać. Klaudia stanęła na środku pokoju a Michał obrócił ją do siebie tak, aby znalazła się plecami do łóżka. Po raz ostatni spojrzał w niewinne oczy, pocałował. Złapał za talię, wsunął swoje szorstkie dłonie pod jej białą bluzkę z zielonymi rękawami, zacisnął się na piersiach. Zrobił krok, który ich do siebie przybliżył i kolejny by pchnąć ją do tyłu. I jeszcze jeden oraz następny, który to zakończył ten miłosny spacer. Klaudia oparła się łydkami o łóżko, by po chwili paść na nie plecami. Był to najdłuższy lot jej życia. Gdy wylądowała na pasie, na którym zazwyczaj ląduje kończące dzień ciało, ich krew zaczęła wrzeć, a niemal stojący w miejscu czas przyspieszył niczym stare, niemieckie auto z młodym, polskim kierowcą kiedy próbuje się je wyprzedzić. Michał zdarł z jej ciała bluzę niczym plaster i rzucił gdzieś w kąt. Następnie zsunął ciasno leżące jeansy – były tak dopasowane, że opuszczając jej nogi zabrały ze sobą kolorowe skarpetki. W ten oto sposób, w zaledwie kilka sekund została już tylko w koronkowej, czarnej bieliźnie oraz gumce do włosów, którą sama błyskawicznie z siebie zrzuciła. Leżała tak przez chwilę patrząc, jak on się rozbiera – jak koszulka odkrywa przed nią jego wyrzeźbiony tors, jak krótkie, luźnie, dżinsowe spodenki pod którymi nie było już żadnej bielizny, spadając na podłogę ukazują jej to, o czym tak gęsto myślała. Czerwonego, pulsującego, zniecierpliwionego żmija, który nie mogąc doczekać się swojej ofiary uronił już pierwszą łzę. Położył się na nią, ale jeszcze nie atakował – na to było o wiele za wcześnie. Jeśli zacznie zbyt szybko i gwałtownie, to ich pierwsza walka skończy się szybkim nokautem, a tego nie chciał. Musiał odrobinę ochłonąć, ona zaś jeszcze trochę się podrumienić nad ogniem płonącego nimi pożądania. Położył się, pocałował. Usta, szyja, piersi schowane w staniku i szybki ruch, który uwolnił je z pięknego więzienia. Brzuch, łono wciąż jeszcze przez majtki, znów piersi - tym razem na dłużej, usta, piersi raz jeszcze i jeszcze na chwilę, gdyż były zbyt piękne aby od tak je pominąć, brzuch i majtki tym razem nie całowane, a złapane zębami i wyrwane dla siebie – niczym głodny lew wyrywający sobie najbardziej soczysty z kawałków świeżo upolowanej, długonogiej gazeli. Szybkim ruchem odkrył dla siebie ostatni z nieznanych fragmentów prowadzącej do Świętego Grala mapy i po raz pierwszy zobaczył pełną układankę jej nagiego ciała. Jeszcze żaden mężczyzna niebędącym lekarzem nie zaznał tego zaszczytu przed nim. On jako pierwszy zobaczył ją nago w sytuacji, w której chciała być naga i podziwiana, samemu niemal padając z podziwu. Jej głowa leżała na środku łóżka, pod białymi poduszkami, na błyszczącej, fioletowej pościeli, spod której widać było białe prześcieradło. Jej bujne, kasztanowe, proste włosy rozchodziły się w każdą ze stron, piękne ciało – młode piersi, wcięcie w lekkiej tali oraz długie do nieba nogi, było idealnie oświetlane przez światło wpadające przez okno obok łóżka, a zielone oczy czekały niecierpliwie w niepewności. I w końcu się doczekały. Michał uklęknął zaraz przy łóżku, rozsunął powoli nogi i spojrzał na nietknięte łono oraz nigdy nie przekroczoną bramę do jej ciała. Blada, różowa, gładka, świeżo ogolona skóra, z cienkim paskiem krótkich włosów biegnącym przez jej środek, opierająca się na dwóch zaczerwienionych, stojących blisko siebie kolumnach - zaciśniętych w milczeniu ustach, które śliniły się dla niego nieśmiało. Były inne niż te, które spotykał dotychczas. Tamte były bardziej rozgadane, czasami wręcz krzyczące. Nie tak młode, nie tak soczyste. Wyglądające niczym kanapka z szarpaną wieprzowiną, faszerowany kurczak, rozjechany nocą jeż na autostradzie, pudełko czerwonych chusteczek, które ktoś otworzył przy pomocy pięści, przekwitła róża, przecięty na pół i częściowo wyjedzony grejpfrut, pęknięty balon, czerwone firanki które ktoś ściągnął z karnisza, zwinął w kłębek i rzucił w kąt, mała bułka wypełniona wieloma dużymi plastrami taniej mielonki… Usta, które widział teraz, były zaś doskonale nieskalane. Jakby na wielką kromkę świeżego, wiejskiego, pozbawionego skórki chleba ktoś delikatnie położył bardzo gruby kawałek różowej, najwyższej jakości szynki, następnie posmarował ją cienko majonezem, przyłożył do niej drugi taki sam, zamknął całość kolejną kromką, obrócił w pionie i przystawił mu do twarzy. Takiemu daniu nie można się oprzeć… Położył swoje chłodne dłonie na jej udach, przybliżył się na odległość nosa, polizał. Słodki smak młodej miłości wypełnił jego usta, a gorący ogień pożądania zajął całą jego duszę. Nie rozkoszował się jednak za długo różanym bukietem namiętnych smaków, gdyż od tej chwili każda bezczynna sekunda rozładowywała łączące ich napięcie. Polizał więc swój nowy, ulubiony przysmak ponownie. I znów, i jeszcze, by zaraz zacząć ssać życiodajny nektar. Lizał, ssał, smakował i delektował się nią przez chwilę samymi ustami – a gdy ta chwila minęła dołożył też i palce, które niecierpliwie szukając ujścia łechtaczki, najrozkoszniejszego z ludzkich punków, małej, różowej, idealnie gładkiej perły schowanej nieśmiało gdzieś w soczystej małży zanurzonej w kobiecym sosie własnym, zadawały jej rozkosz, której nigdy wcześniej nie doznała. Doświadczony w cielesnych podbojach miłosny snajper dość szybko trafił w czuły punkt jej hydrauliki. To był ten moment. Mokra pościel była znakiem, mówiącym mu, że bardziej gotowa już nie będzie. Wszedł więc na łóżko, przesunął swoją upragnioną zdobycz wyżej, tak aby położyła się na poduszkach, pocałował, odchylił się, złapał za swój miecz i patrząc głęboko w tonące z rozkoszy oczy, zatopił napalone ostrze w jej wnętrzu. Schował swój widzący niejedną bitwę oręż do nowej, świeżej, nigdy nieużywanej pochwy aż po sam, ozdobiony dwiema wielkimi kulami, jelec. Czuł każdy przebyty milimetr – a w szczególności chwilę, w której jego F-23 przebił się przez jej plombę gwarancyjną równie gładko, jak przez kołnierz uderzeniowy. Czuł, jak pojedyncze krople krwi jeszcze bardziej zwiększyły nawilżenie pasa startowego ich miłości, jak jej wnętrze rozchodziło się przed nim na boki niczym morze czerwone przed uciekinierami z Egiptu. Docisnął się do końca, usadowił na kolach, lekko cofnął, znów wrócił, a ona lekko i już nie niewinnie zajęczała. Położył, pocałował i kochał ją tak, jak głaszcze się bardzo młodego szczeniaka – delikatnie, z czułością, ogromną radością i jeszcze większym wyczuciem. Tak, aby go nie przestraszyć, nie skrzywdzić a przede wszystkim pokazać, że chcemy zadbać o niego z miłością. Z każdym ziarenkiem życia, które błyskawicznie przelatywało przez klepsydrę ich wspólnego czasu, materac bujał się coraz szybciej, ona pojękiwała coraz mocniej a on był niezmiennie w miejscu, o którym marzył każdy mężczyzna – w pięknej, młodej kobiecie. Jako pierwszy ze wszystkich na świecie. Niczym zdobywcy Everestu osiągnął coś, o czym wielu patrzących na tamtą górę nawet nie marzyło, bo było w pełni świadomych, że i tak nigdy nie dadzą radę tego dokonać. Wielu patrzyło też z przekonaniem, że uda im się ujarzmić ten żywioł, jednak swoje podboje na samym tylko patrzeniu kończyli. Nieliczni, których pewność siebie przewyższała umiejętności, próbowali tego dokonać, jednak nieudolnie… Czasami żałośnie zawracali już u samego jej podnóża, czasami śmiało wspinali się wysoko, a czasami byli już w trakcie ostatniego ataku na szczyt… Jednak nigdy go skutecznie nie przeprowadzili. Niezliczona ilość zaś dynamicznie wyobrażała sobie siebie dominujących tę górę bez większych problemów, zdobywając jej szczyt dziesiątki, jak nie setki razy, gołą dłonią wbijając w niego swoją chorągiewką i wyjmując tak długo, aż nie padną z sił. Jednak to właśnie on zdobył ten szczyt jako pierwszy. Nikt inny już tego nie dokona, nikt mu tego nie odbierze. Najpiękniejsza z gór czekała właśnie na niego, na dzień, który trwał, na to, co właśnie się dokonywało… Pożądanie zaślepia umysł, a w chwilach takich jak te, poza pożądaniem nic było już nic więcej. Nawet nie zmieniali zbytnio tej najzwyklejszej, najbardziej pospolitej z wszystkich rzeźb miłości – ona leżała bez większego ruchu, a on to leżał na niej najbliżej, to pochylał się nad nią na dłoniach czy nawet klęczał unosząc jej nogi wysoko, delikatnie całując namiętne stopy jednocześnie w podobny sposób zadowalając słodsze z jej ust. W końcu jednak kierowany przyjemnością, która chciała w nim pęcznieć aż do granic, przyspieszył do drugiej prędkości ludzkiej namiętności. Pierwsza to taka, w której ani nie usycha źródło rozkoszy, ani nie mięknie różdżka przyjemności. Druga zaś jest tą, przy której magiczny długopis wystrzeliwuje z siebie atramentem sympatycznym a jego futerał zaciska się sam w sobie lekko drżąc. I właśnie udało im się osiągnąć tą drugą, która to dzięki świadomej rozgrzewce oraz doświadczonej miłości, podczas tego konkretnego, pierwszego wspólnego pojednania, była dla nich taka sama. Jej wnętrze zacisnęło się, a ona zaczęła cicho śpiewać przez zaciśnięte rozkoszą zęby. On zaś, będąc w niej fizycznie najdalej, czując jak ciało zaciska się w niej wokół jego ciała, osiągnął chwilowe apogeum przyjemności, wstrzykując w nią rzekę nowego życia – miliony nasion połowy siebie, z których tym razem nic nie wyrośnie… -O… O ku*wa! – krzyknęła ledwo łapiąca powietrze, mokra jak po wyjściu z sauny Klaudia. -Jak wrażenia…? Nawet nie myślała, żeby cokolwiek odpowiedzieć - była zbyt głęboko zanurzona w chwili, aby myśleć o czymkolwiek innym niż o rozkoszy, która dzięki niemu wniosła się u niej na sam szczyt. Zamknęła więc oczy pozostając w przerywanej dyszeniem ciszy, wplątała we włosy palce i rozkoszowała się dopiero co minioną miłością… Cała reszta potoczyła się już znacznie szybciej. Zapalili, odpoczęli i znów się kochali. Pizza, konsola, prysznic, miłość sen. Potem miłość w trakcie przebudzenia – całkowicie inna niż przed zaśnięciem. Z wypoczętymi ciałami, pełnymi siłami oraz umysłami czystymi nowym dniem. Długo i mocno, bo do takiej właśnie miłości stworzone jest ludzkie ciało, świadome swoich poczynań jako jedyne w przyrodzie. Chwila na złapanie oddechu i wspólny obiad, bo na śniadanie było już o wiele za późno. Długa kąpiel wśród piany i świec, oleiste masarze, pachnące pieszczoty. Kolacja i wino i znów miłość, tym razem tak długa jak tylko się dało – niczym cały sezon świetnego serialu obejrzany z przerwami tylko i wyłącznie na toaletę. Ciągnąca się w nieskończoność, najpiękniejsza właśnie swoim trwaniem. Zakończona rozładowaniem wszystkich, zbierających się w nich podczas tego pełnego relaksu dnia sił, co w zaledwie kilka minut pełnego energii życia przerobiło jej słodką brzoskwinkę na owocowy mus. Sen tak długi, jak spać wypada w nocy z soboty na niedzielę, szybka akcja na nowy początek dnia gdyż gonił ich czas i droga pod kościół, jednak nie aby udać się na mszę, lecz aby się pożegnać… ** Tamten weekend zmienił Klaudię całkowicie. W ciągu trzech dni stała się jeszcze pewniejsza siebie niż dotychczas, ale też arogancka, wulgarna a co najważniejsze bezwzględnie zakochana… Seks jest jak bieganie – jeśli zacząłeś to robić, to powiesz o tym swoim najbliższym przyjaciołom. A jeśli zacząłeś robić to regularnie, to muszą o tym wiedzieć wszyscy ludzie na świecie. Najpierw przyjaciółki, potem koleżanki, koledzy, szkoła, rodzina – po kilku tygodniach prawie całe miasto wiedziało, jaka para szaleje po mieście w srebrnym BMW i że ich drogi prowadzą głównie na bezdroża… Klaudia znalazła się wśród grona wybranych przez los – i nie chodziło tu o jej wygląd, czy majętnych rodziców. Doświadczyła najpiękniejszej z ludzkich miłości - tej młodocianej. Naiwnej, przesyconej pożądaniem, a co najważniejsze pełnej przeżyć i emocji, które dotychczas ledwo co znała, a które stały się dla niej podstawą życia. Ekscytowała się wszystkim co razem robili, a były to rzeczy głównie niemoralne, nieetyczne, aspołeczne, antysocjalne oraz i przede wszystkim nielegalne. Adrenalina, którą niedoświadczony życiem organizm produkował każdego dnia w hurtowych ilościach zrobiła swoje, wręcz przyspawując jej serce do jego ducha. W komplecie do niej był strach – najbardziej niezawodny afrodyzjak. Bała się w niemal każdej, wspólnie spędzonej chwili: o to czy złapią ich z narkotykami, czy auto nie zawiąże kokardy wokół drzewa, czy zdążą wyprzedzić kolejnego frajera zanim zginą w czołowym zderzeniu, czy nie nakryją ich rodzice w domu, przechodnie w parku, kierowcy na parkingu ani klienci w przebieralni… Miłość heroiczna – równie silna jak to uczucie, jeszcze silniej uzależniająca jak nazwany po niej narkotyk. Każdy dzień, w którym się nie kochali, każdy dzień bez choćby jednej działki jego miłości, doprowadzał ją do szału. Jednak wszystko co piękne, statystycznie kończy się w około dwa lata. Tutaj jednak nie trzeba było aż takiej cierpliwości. W pierwszy poniedziałek sierpnia Klaudię obudził SMS. Długi, szczery oraz łamiący jej młodociane serce na tysiące czarnych kawałków. Michał wyjechał – nawet nie napisał do jakiego kraju. Kto by pomyślał, że utrzymywanie się z handlu narkotykami, przy jednoczesnej konsumpcji większości towaru, może skończyć się dla niego źle? Na pewno nie on. Jeszcze wczoraj rano kochali się u niego w łóżku, a dziś już go nie było… Klaudia załamała się pod ciężarem przeczytanych w telefonie słów, niczym drapacze chmur pod naporem fanatycznej religii z domieszką rządowego spisku. Na szczęście dla naszej bohaterki, nie ma takiej rany na sercu, której nie dałoby się zaleczyć zabawą, używkami i seksem. Już w sobotę Klaudia po raz pierwszy w swoim życiu poleciała w pijane tango z nieznajomym. Ta miłość była inna – czysto fizyczna, chwilowa, bez jakichkolwiek emocji a co najważniejsze wyjałowiona z uczuć. Niczym masturbacja ciepłym kawałkiem dość twardego mięsa, któremu co jakiś czas trzeba było przypominać, aby się zamknął i nie przestawał… Wtedy to zrozumiała, że złamane serce najlepiej traktować tak, jak koncerty farmaceutyczne traktują społeczeństwo – leczyć, ale nigdy nie uzdrawiać. Tamtej nocy nie wiedziała jeszcze, że takie ciągłe łatanie co rusz otwierającej się rany stanie się stylem jej życia na ostatnią klasę liceum, całe studia oraz początek kariery zawodowej. Nie wiedziała też, że każdy kolejny kochanek będzie stopniowo ochładzał jej serce, zobojętniał umysł i wypleniał duszę z uczuć… To, co się z nią stało, zrozumiała dopiero podczas swojego drugiego związku, który rozpoczął się niemal dekadę po utracie pierwszej miłości i zakończył równie szybko, jednak złamał serce jeszcze mocniej - bo tak, jak rozstając się z Michałem miała przed sobą jeszcze całą młodość, tak będąc porzuconą przez swojego drugiego chłopaka, którego nie traktowała już jak Boga, ale jak irytujący balast, który działał jej na nerwy w każdej chwili, w której się ze sobą nie kochali, była już w pełni dorosła. Pojęła wtedy, że nie jest już słodką dziewczynką a zimną, nieczułą, zapatrzoną w siebie i niemogącą żyć inaczej niż sama ze sobą w odosobnieniu suką. Była to ostatnia drzazga, która została wbita w jej serce. Gdy ból rozstania minął, Klaudia zamknęła je szczelnie za żelazną kurtyną, chroniąc się w ten sposób przed nowymi ranami, jednocześnie na zawsze odcinając się od jakichkolwiek większych uczuć… KONIEC CZĘŚCI DRUGIEJ ** #przegryw #blackpill #zwiazki #p0lka #tinder #pasta #logikarozowychpaskow #rozowepaski Dziękuję za uwagę, mam nadzieję, że się podobało – prosiłbym o jak najwięcej uwag o tym, co było nie tak, co było fajne, co złe, głupie, czego za dużo a czego za mało. Tylko dzięki wartościowym uwagom będę mógł się rozwijać w moim ulubionym hobby, jakim jest pisanie tego typu historyjek. pokaż całość Opis na Tindera – jaki ustawić, aby zainteresować jak najwięcej kobiet? To pytanie zadaje sobie pewnie nie jeden mężczyzna. Czy opis na Tinderze ma w ogóle znaczenie? Według badań przeprowadzanych przez śmiałków, którym w życiu najwidoczniej bardzo się nudzi – ma znaczenie. Badania naukowe potwierdzają, że osoby które mają tekst w opisie, mają też czterokrotnie więcej dopasowań. Przejdźmy do konkretów. Opis na Tinderze nie jest tak istotny, jak wyglądCo wpisać w opisie na Tindera? Gotowe opisy dla facetaCzy to znaczy, że powinienem dodać podobny opis?Cytaty i wymagania nie sprawdzają się w opisie na TinderzeNie graj w kobiece gry, opis niech będzie neutralnyA tam opis, Tinder i tak ma to gdzieś?Przykłady – ciekawe i gotowe opisy na TinderzeOpis w stylu – dystans i poczucie humoru – śmieszne opisyFajny opis? Konkrety wzbogacone o emotikonyZaskakujący opis = dobry opisOpis na Tindera dla faceta – Badania naukoweJakich słów używają w opisie kobiety, a jakich mężczyźni?Najczęściej używane emotikonyMój e-book, który ci pomożeJak długi powinien być opis na Tinderze?Czego nie umieszczać w opisie na Tinderze?Czy opis na Tindera ma znaczenie? Opis na Tinderze nie jest tak istotny, jak wygląd Zanim odbędzie się twoja pierwsza randka z internetu, minie trochę czasu. Szczególnie, jeśli nie wyglądasz jak model fitness. To powinno być zrozumiałe, jednak zauważyłem, że niektórzy mają problem z przełknięciem tej pigułki. Niby gdzieś tam z tyłu głowy wiedzą, że to prawda, ale nie chcą tego przyznać. No bo jak to? Wygląd na pewno się nie liczy! Kobiety same mówią, że liczy się charakter. Niestety kobiety mówią jedno, a myślą kompletnie co innego. Nad wyglądem trzeba pracować. Jeśli chcesz dobrze sobie radzić na portalach randkowych, to musisz też odpowiednio dobrze wyglądać. Musisz kupić karnet na siłownię, przeczytać moje artykuły na temat diety iifym oraz budowania masy mięśniowej i kompleksowo wziąć się do pracy. Nie musisz wyglądać jak Brad Pitt, po prostu bądź najlepszą wersją siebie pod tym względem. Wiem, że to nie jest łatwe, ponieważ budowanie masy mięśniowej i praca nad wyglądem to nie jest dzień roboty. To praca na długie miesiące. Jednak im szybciej nauczysz się, że w życiu nie ma nic za darmo, tym lepiej. Kto ma wytrwałość – będzie miał co zechce. Warto się tym kierować, takie myślenie bardzo się w życiu opłaca. PRZECZYTAJ WPIS PODOBNY TEMATYCZNIE: JAK PODERWAĆ DZIEWCZYNĘ NA TINDERZE Co wpisać w opisie na Tindera? Gotowe opisy dla faceta Najlepiej jeśli twój opis będzie zwięzły i nieszablonowy. Możesz w nim opisać siebie w kilku słowach, ale zrób to w ciekawy sposób, wzbogać emotikonami i postaraj się unikać nadmiernej powagi i deklaracji. Marcus z zagranicznej strony przeprowadził eksperyment. Stworzył fikcyjny profil modela na Tinderze i dodał opis, który sugerował, że nie ma on zamiaru wchodzić w poważne relacje i związki. Zgadnij co się stało? W pary zaczęły dodawać go również kobiety, które miały w opisie coś w stylu „nie szukam przygód, jeśli chcesz się zabawić, to zły adres”. Myślisz, że to miało znaczenie? Nie. Kobiety, które twierdziły, że szukają poważnych związków same inicjowały rozmowy z nim i były chętne na spotkanie, mimo, że jego opis wskazywał iż wielkiej miłości z tego nie będzie. Kobiety nie myślą tak jak my. Kierują się emocjami i nie potrafią racjonalnie wyjaśnić, dlaczego czują pożądanie seksualne do danego mężczyzny. Jeśli mężczyzna się podoba i wygląda jak model – chcą się z nim spotkać. Nawet jeśli podświadomość podpowiada „co ty wyprawiasz, daj spokój, on cię tylko przeleci i zostawi, spójrz na jego opis!”, emocje biorą górę. Kobieta zawsze sobie wytłumaczy, że ona pewnie jest dla tego pana wyjątkowa i ją potraktuje inaczej. Potem gdy jednak przekona się na własnej skórze, że była tylko jedną z wielu, nadal będzie sobie tłumaczyć, że to wszytko wina tego mężczyzny, bo ją uwiódł i zostawił. Świetny pomysł na opis, niestety im więcej osób zacznie go stosować, tym bardziej straci na wartości. / źródło: scoopwhoop Czy to znaczy, że powinienem dodać podobny opis? To znaczy, że twój opis nie powinien wyglądać tak: „Miły, dobry i przyjazny mężczyzna. Marzę o tym, aby znaleźć tutaj kobietę na całe życie”. Ten opis mimo iż z pozoru wydaje się znakomitym rozwiązaniem, to jest strzałem w kolano. Kobiety nie szukają miłych i przyjaznych mężczyzn, ponieważ są to cechy kobiece. Mężczyzna owszem, może być miły (w pewnym stopniu) i przyjazny (też w pewnym stopniu), ale nie mogą to być jego dominujące cechy charakteru. Aby przyciągać atrakcyjność kobiet, trzeba wykształcić w sobie jak najwięcej cech męskich. Powinieneś zaprezentować się od strony „jestem zdecydowanym mężczyzną, który twardo stąpa po ziemi”, aniżeli –„jestem białym rycerzem wychowanym przez kobiety i nie wiem jakiego koloru krawat dziś włożyć”. Opis mówi o tobie to, czego nie mówi twoje zdjęcie. Nie pisz tam elaboratów na pięć stron A4. Krótko i na temat, zachowaj jakąś tajemniczość, żeby było o czym rozmawiać. I pamiętaj, że to tylko opis, Tinder rządzi się trochę innymi prawami. Cytaty i wymagania nie sprawdzają się w opisie na Tinderze Kobiety uwielbiają wrzucać do opisu, trywialne cytaty w stylu „jeśli nie wytrzymujesz ze mną kiedy jestem najgorsza, to nie zasługujesz na mnie kiedy jestem najlepsza” – gdybym był administratorem Tindera, to bym chyba bany rozdawał za takie pomysły. Jako mężczyzna powinieneś wystrzegać się takich kobiet, bo to nic dobrego nie wróży. Twój opis powinien prezentować szkielet twojej osoby w kilku słowach. „Chcę się trochę zabawić. Uwielbiam deskę zimą i czerwone wino. Lubię odważne kobiety, więc jeśli odezwiesz się sama, masz duży plus na starcie ;)” Jeśli korzystasz z portali randkowych, możesz skorzystać również z tych, na których jest mniejsza konkurencja. Przykładowo Erodate i DateNow. Zawsze przyda się działać w kilku miejscach, aby zwiększyć prawdopodobieństwo kolejnych randek. Nie graj w kobiece gry, opis niech będzie neutralny Niektórzy mają tendencję do atakowania płci przeciwnej w opisie. Bardzo powszechne są sytuacje, gdzie kobieta na wstępie informuje „Mężczyźni poniżej 180 niech nie piszą. Tak mam dziecko I CO Z TEGO?!” – to nie jest zachęcające. Mężczyźni starają się czasami kontratakować i dodają opisy w stylu „Kobiety powyżej 55 kg niech darują sobie pisanie. Miseczka D i wyżej, panie poniżej proszę o nie marnowanie mojego czasu” – niestety nic dobrego z tego nie wychodzi. My jako mężczyźni musimy zachować większy dystans i nie zniżać się do tego poziomu. To naszym zadaniem jest okiełznać emocje kobiet i dać im bezpieczeństwo, dlatego nie powinniśmy bawić się w tego rodzaju gierki. Tym bardziej jeśli nie wiesz jak poderwać dziewczynę – i dopiero zaczynasz, odpuść sobie takie gierki. A tam opis, Tinder i tak ma to gdzieś? Panie nie mają w zwyczaju czytania opisów od mężczyzn nieatrakcyjnych wizualnie. Dopiero mężczyźni wyglądający naprawdę powyżej przeciętnej, zdobywają ten zaszczyt i kobiety często sprawdzają ich opisy, ponieważ są CIEKAWE. Wygląd to twoja przepustka do dalszej gry. Kobieta jest CIEKAWA tego, co kryje się pod tak świetnie wyglądającym mężczyzną. Ona widząc cię na zdjęciu, już powinna mieć w głowie scenariusze, jak będzie wyglądała wasza znajomość. Niestety Tinder działa trochę tak, że jeśli chcesz przebierać w kobietach i mieć ogromny wybór, musisz być przynajmniej w 50% Christianem Greyem. Wtedy możesz być pewny, że kobiety zaczną się tobą interesować. One tam szukają najlepszego samca w aplikacji, który znajduje się w najbliższych 20 kilometrach i przesunie kciukiem w prawo. Jeśli jesteś w stanie stać się takim samcem – droga wolna, pracuj nad sobą, a panie zaczną się o ciebie bić. Najważniejsza jest muskulatura i odpowiedni wygląd twarzy, którym można manipulować. Powinieneś bardziej niż na opisie skupić się na tym jak prowadzić rozmowę i jakie kierować pytania do dziewczyny, aby interakcja miała dobry finał 🙂 A tutaj już jedna z wiadomości, którą dostałem, gdy używałem Tindera. Wystarczyła dobra muskulatura i niski BF. Jeśli chciałbyś zobaczyć o wiele więcej takich przykładów rozmów, a twoim celem jest umawianie się z pięknymi kobietami, przeczytaj mój poradnik – Tinder. To ponad 100 stron informacji, sekretnych porad i zdjęć rozmów. Zobaczysz jak umawiać się na spotkanie i jak działać na samym spotkaniu, aby osiągnąć sukces. Po zastosowaniu rad w życie i przejrzeniu przykładów podniesiesz swoją skuteczność nawet o 80%. Przykłady – ciekawe i gotowe opisy na Tinderze Jeśli potrzebujesz inspiracji, to przygotowałem kilka pomysłów na ciekawy opis. Jeśli spodobałeś się kobiecie i stwierdziła ona, że chce dowiedzieć się o tobie nieco więcej, wtedy najczęściej sprawdzi pozostałe zdjęcia i opis. Twoim opisem możesz albo jeszcze bardziej ją przyciągnąć, albo sprawić, że kobieta jednak zrezygnuje. Chyba, że jesteś naprawdę bardzo atrakcyjny – wtedy raczej się to nie wydarzy. Jeśli w opisie zawrzesz informacje sugerujące, że nie szukasz nikogo poważnego, wtedy kobieta może zrezygnować. Chyba, że ona również nie szuka nikogo do związku. Tutaj jednak pojawiają się kolejne komplikacje. Okazuje się, że nawet jeśli napiszesz „nie szukam nikogo na stałe, jestem tu dla zabawy” – to i tak będziesz miał pary z kobietami, które w opisie mają „ONS i wszelkie przygody odpadają! Tylko poważne relacje!”. Mogę to potwierdzić, ponieważ przerabiałem takie sytuacje wiele razy. Jak widzisz relacje damsko męskie rządzą się skomplikowanymi prawami. Opis w stylu – dystans i poczucie humoru – śmieszne opisy Świetnym pomysłem na opis jest propozycja, którą umieściłem już wyżej. Poniżej jeszcze jeden przykład Dodając opis jak tutaj pokazujesz, że jesteś naprawdę zabawnym facetem z dystansem. Dystans w tych czasach to rzecz, którą ma bardzo mała grupa ludzi. Dlatego warto nad tym pracować i faktycznie zdobyć dystans do samego siebie, a nie tylko „udawać”, że się go ma. Kobieta czytając taki opis myśli: kreatywny, ma poczucie humoru, ma dystans do siebie. Brzmi nieźle! Gdyby ktoś miał problemy z powyższym opisem i nie rozumiał o co tutaj chodzi to tłumaczę. Jest to technika, którą stosują często wydawcy filmów / gier. Dodają na okładkę nagłówki z gazet i portali. „Najlepszy film tego roku” – IMDB. „Gdybym mógł coś od niego ukraść, ukradłbym uśmiech” – Leonardo DiCaprio. Niestety im więcej osób zacznie korzystać z tego opisu, tym powszechniejszy się on stanie. Fajny opis? Konkrety wzbogacone o emotikony Opis nie musi być tworem z kosmosu. Jeśli tylko nie robisz z siebie błazna, możesz po prostu skorzystać z jego prawdziwego zastosowania. Dodaj kilka informacji o sobie. Co robisz na co dzień, czy masz jakieś zwierzątko, czy lubisz wino. Dzięki temu możesz potem fajnie to wykorzystać i zaprosić kobietę na randkę. „Okej, a jeśli już mowa o tym winie z opisu, mam kilka ulubionych więc z chęcią poznam twoją opinię. Podaj numer :)”. Tylko nie rozpisuj się nad swoją firmą, nie pisz elaboratów na temat ochrony środowiska. To mają być treściwe, krótkie informacje, najlepiej jednozdaniowe. Zaskakujący opis = dobry opis Możesz również użyć pewnej techniki, która ma wzbudzić zaciekawienie u czytającego. Robisz krótki wstęp, w którym piszesz o szokujących faktach na swój temat. Mam dzieci, żonę, ale ile można… szukam rozrywki na boku. W następnym akapicie prostujesz to wszystko i piszesz kilka zdań na swój temat. To wzbudza pewne emocje. Początkowo czytelnik myśli sobie „co za świnia! Okropny facet”. Następnie jednak szybko zmienia zdanie. Jest to zabieg stosowany często przez różne magazyny lub blogerów. Tak zwany „lead”, który ma zainteresować daną osobę i zmusić do dalszego pogłębiania tematu. Czasami stosowane również w sprzedaży. Inny przykład „Co to jest Tinder? Szukałem aplikacji z przepisami kucharskimi, ale jakoś nie widzę tutaj żadnych dań. Chyba, że można w tym celu kogoś wynająć?” Opis na Tindera dla faceta – Badania naukowe Przyznam, że badania (Can Data Science Craft the Perfect Tinder Bio?), które znalazłem nieco mnie zaskoczyły. Zawsze staram się popierać to co piszę jakimiś potwierdzonymi danymi i teraz było nie inaczej. Jednak byłem pewny, że opis ma o wiele mniejsze znaczenie, niż faktycznie ma. Okazuje się, że osoby które mają jakiś tekst w BIO, mają też 4 razy więcej dopasowań, aniżeli osoby z pustym opisem. Dla mnie to naprawdę interesujące wyniki, które jasno wskazują, że jeśli wyglądasz przynajmniej powyżej przeciętnej i masz ciekawy opis, to twoje szanse rosną czterokrotnie. Jakich słów używają w opisie kobiety, a jakich mężczyźni? Kolejne wyniki znowu są bardzo interesujące, przynajmniej z punktu widzenia socjologa i osoby zajmującej się w pewnym stopniu psychologią. źródło: Okazuje się, że kobiety najczęściej w opisie używają słowa „pies” odnosząc się do swoich zwierzątek. Bardzo wysoko znalazły się podróże, co mnie akurat nie dziwi i wyrażenie „spróbuj”. To jest dosyć interesujące, ponieważ kobiety częściej rzucają mężczyznom wyzwania w opisie. Czują się pewnie, wiedzą, że mają przewagę na takich aplikacjach, dlatego dodają „try me”. Potem mamy koty, zainteresowania, chłopaki – nic ciekawego. Jak wygląda więc przeciętny opis kobiety? Pewnie coś w stylu: „Kocham mojego pieska i to moja jedyna miłość <3 Poza tym kocham też podróże i trochę mniej koty. Jestem wredna, ale sam spróbuj i się przekonaj ;)”. Natomiast mężczyźni najczęściej używają słowa „randka” co moim zdaniem świadczy bardziej o desperacji. Wiem, że to daleko idące wnioski na podstawie takich danych, ale mężczyźni często piszą w opisie „z chęcią pójdę z tobą na randkę” – tak jak gdyby to nie było wystarczająco oczywiste. Jesteśmy na Tinderze i każdy chce tutaj pójść na randkę. Następnie mamy zwrot „pogadać” – kolejny niezbyt wyszukany przykład. Każdy chce tam pogadać, nie musisz tego pisać. Wysoko jest też „praca”, to akurat nie dziwi, ponieważ zaprezentowanie swojego statusu społecznego jest dla mężczyzn mocną kartą. Oczywiście jeśli ten status jest wysoki. Znalazła się też kawa, piwo – wiemy więc, że panowie od razu lecą z grubej rury, już w opisie proponując wyjście na kawę. Przeciętny opis mężczyzny, wygląda prawdopodobnie tak: „Jestem tutaj, aby umówić się z tobą na randkę 🙂 Na początku możemy oczywiście trochę pogadać i się lepiej poznać. Potem możemy pójść na kawę albo piwo. Poza tym – adwokat, wegetarianin.” Nie chcę być sceptykiem i marudą, ale biorąc pod uwagę powyższe dane, to raczej ani kobiety na Tinderze nie są zbyt interesujące, ani mężczyźni. Najczęściej używane emotikony Kolejne ciekawe wnioski płyną z opisów na tinderze. Okazuje się, że ponad 44% profili zawiera w opisie emotikony. Poniżej lista najczęściej używanych. Samolot na pierwszym miejscu, niech zgadnę – to te kobiety co lubią podróżować? źródło: Resztę możecie ocenić sami, nie ma sensu abym rozwodził się nad każdą emotikoną z osobna. Możemy jednak stwierdzić, że częściej wybierają tam wino niż kawę, aczkolwiek kawa wciąż jest w czołówce. Mój e-book, który ci pomoże Zachęcam cię do przeczytania poradnika atrakcyjności zewnętrznej – Looksmaxing – na temat poprawy wyglądu, który znacząco może pomóc ci w stawaniu się „Chadem”. Jeśli chcesz na własnej skórze przekonać się jak to jest, to na pewno nie zaszkodzi, gdy go przeczytasz i rady wdrożysz w życie. Opisałem tam wszystko co wiem i masz pewność, że sam przeszedłem tę drogę. Gdy już zaczniesz osiągać pierwsze sukcesy odezwij się w komentarzu. Możesz również pisać, jeśli masz jakieś pytania – z chęcią odpowiem i udzielę pomocnej rady, jeśli tylko będę mógł. Pamiętaj, że sam opis na Tindera, jeszcze nikomu nie dał 100% skuteczności. Jest to jeden z czynników, ale nie podstawa. Jeśli już wiesz jaki ustawić opis, możesz zainteresować się tym wpisem – jak zacząć rozmowę na Tinderze. Na moim blogu znajdziesz wiele artykułów na temat Tindera i innych aplikacji randkowych. Sprawdź również mój film na YouTube, dotyczący zagadywania na Tinderze. Będę bardzo wdzięczny za zostawienie subskrypcji, jeśli materiał ci się podoba. * SEKCJA FAQ Jak długi powinien być opis na Tinderze? Opis powinien być treściwy. Ludzie nie lubią tracić czasu na czytanie poematów w opisach. Wykorzystaj opis, aby opisać siebie w kilku słowach lub zdaniach. Możesz użyć emotikon. Czego nie umieszczać w opisie na Tinderze? Nie dodawaj zbyt wielu informacji osobistych. Nie pisz, że jesteś tutaj, bo zdradziła Cię EX. Treściwie i konkretnie – tak, aby druga strona miała jakiś punkt zaczepienia przy rozpoczynaniu rozmowy. Czy opis na Tindera ma znaczenie? Badania pokazują, że opis ma znaczenie. Nie tak duże jak się wydaje, ale lepiej umieścić dobry opis, niż nie umieszczać go wcale.

najlepszy opis na tindera