Osoba z niską samooceną jest stale niezdecydowana, ponieważ ze strachu przed popełnieniem błędu bardzo boi się zrobić z siebie przysłowiowego głupca. Uważa, że nie ma prawa niczego pragnąć i żądać. Uznaje siebie za człowieka niegodnego miłości i szacunku innych, nie pozwala sobie na walkę o swoje marzenia i prawa.
Obym nigdy nie był jak ten stary złamany Szekspirowski król, który przyzywał burzę i wiatr, i wszystkie nieszczęścia, jakich można doświadczyć w życiu. Moje cierpienie nie jest żadnym powodem do chwały. Spraw, żebym nie szczycił się moimi nieszczęściami. Panie, uczyń mnie spokojnym i oderwanym od wszystkiego, ale nie obojętnym.
A jak ktoś nie bierze wszystkiego co się rusza, to mało jest osób atrakcyjnych dla nas wizualnie i z seksualnego punktu widzenia. A jak do tego dodać odpowiednią osobowość i szczere zainteresowanie nami, czyli NIEZBĘDNE elementy do związku, to zobaczcie ile się trzeba naszukać, aby poznać właściwą kobietę… Reply
Oczywiście robią to w sposób ostentacyjny tak, by inni widzieli, że są gorsi od niego. Najbardziej samolubny znak zodiaku. Tych ludzi trzymaj od siebie z daleka. Egoizm jest cechą, która
Zbyt duża krytyka względem siebie może być szkodliwa. Notoryczne wytykanie sobie porażek i potknięć, bez przestrzeni na gorsze momenty nie jest zdroworozsądkowym podejściem. Jeżeli podejrzewasz, że problem ten dotyczy ciebie lub kogoś z bliskiego otoczenia, nie bagatelizuj go. Niekończące się dążenie do perfekcji może być poważnym kłopotem.
Mocno zdenerwowalam się na Teściowa, jadę do rodziców w odwiedziny a to co dostajemy od nich to nasza sprawa, nie jej. Teściowa jest na miejscu, dobrze wie że nie mamy nic swojego (mam na myśli produktów spożywczych z gospodarstwa), raz powiedziała mi że jak coś mi trzeba to żebym przyszła. Znam teściowa, jest chytra kobieta.
54VW. Zdjęcie Anthony Tori na Unsplash przez: EB Johnson Wszyscy jesteśmy od czasu do czasu podatni na urazy, ale branie rzeczy do siebie przez cały czas może spowodować poważne problemy w związkach i życiu. Kiedy naciskamy na nasze przyciski czułości, na powierzchnię może wydobyć się cała masa reakcji i emocji. Wiele z tych reakcji to reakcje negatywne, oparte na negatywnych emocjach, takich jak irytacja, uraza i zranienie. Jeśli ktoś powie coś, co wydaje się osobistą zniewagą, szybko możemy znaleźć się pochłoniętymi zranionymi emocjami i uczuciem irytacji, upokorzenia, a nawet irytacji. Branie wszystkiego do siebie to niezawodny sposób na sabotowanie siebie i wyobcowanie się od ludzi, którzy są dla Ciebie najważniejsi. Zanim zwrócisz się do tego niepokoju i rozczarowania, poświęć trochę czasu na zrozumienie swoich emocji i sposobu, w jaki kierują one Twoimi reakcjami. Dlaczego jesteśmy tak obrażeni? Jako zwierzęta społeczne definiujemy siebie - po części - poprzez relacje, które dzielimy z otaczającym nas światem. Codziennie wchodzimy w interakcje z różnymi ludźmi i poprzez te interakcje; zaczynamy mieć ogólne pojęcie o tym, kim jesteśmy. Lubimy patrzeć na innych w poszukiwaniu naszego szczęścia, bezpieczeństwa, a nawet bezpieczeństwa. Lubimy patrzeć, jak inni ludzie zaspokajają nasze potrzeby i potwierdzają nasze opinie i ego. Problem polega jednak na tym, że kiedy oddajemy nasz osąd innym, zawieramy układ z diabłem, co oznacza, że oddajemy więcej z siebie i naszej mocy, niż powinniśmy. Branie rzeczy do siebie i łatwe obrażanie się zaczyna się od tej okazji. Zaczyna się, kiedy dajemy jednostkom większą władzę nad nami, niż powinny. Pozwalanie czyjejś opinii na twój temat wpływać na to, jak się czujesz, to pozwalanie komuś na kwestionowanie tego, kim jesteś i w co wierzysz. Czujemy się obrażeni, ponieważ nie polegamy już na sobie, aby określić, kim jesteśmy wewnątrz lub na zewnątrz. Zamiast tego zostaliśmy po cichu i starannie wyszkoleni, aby przekazać tę moc drugiemu człowiekowi, co jest nierozsądnym zadaniem, które pozostawia nas niespełnionymi i beznadziejnymi. Zamiast reagować, gdy ktoś naciska nasze guziki, musimy nauczyć się, że cofnięcie się o krok i rozważenie faktów daje większą siłę. Uczucia, które podsycają obrazę. Chociaż przyznanie się, że oddaliśmy w sobie taki wkład, może nas nie ekscytować, jest to konieczne, aby otwarcie i szczerze przyjąć nasze emocje. Kiedy jesteśmy wystarczająco odważni, aby stawić czoła naszym uczuciom i dotrzeć do korzeni ich istnienia, możemy dojść do naprawdę oszałamiających objawień, które pozwolą nam zmienić sposób, w jaki reagujemy i wchodzimy w interakcje z opiniami innych w naszym życiu. Poniżony i zdegradowany Nazywanie się imionami lub w inny sposób sprawianie, że czujesz się tak, jakbyś był mniej wartościowy niż jesteś, może prowadzić do głębokich personalizacji i konfliktów, które przenikają granice. To, czy ktoś chce sprawić, byśmy poczuli się mali, czy nie, szkoda wynika z obrażenia naszego głęboko zakorzenionego poczucia siebie . Im bardziej nie czujemy się szanowani, widziani ani słyszani tak, jak powinniśmy - tym szybciej mamy odwet i atak, gdy nasze emocje nas wzmacniają i przytłaczają. Niesłusznie oskarżony Nie ma chyba nic bardziej irytującego niż malowanie tym samym pędzlem co inni ludzie. Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku niesłusznego oskarżenia lub w inny sposób uznania winy za winnego bez odpowiedniego procesu lub dowodów przeciwnych. Kiedy jesteśmy niesłusznie oskarżeni, często popadamy w skrajne emocje, aby uzyskać poczucie sprawiedliwości, ale może to przynieść odwrotny skutek i spowodować, że stracimy pozycję w obliczu tych, którzy widzieliby nas zawieszonych za zbrodnie innych. Uprzedmiotowienie Uprzedmiotowienie pojawia się, gdy dana osoba czuje, że tylko jej fizyczne cechy i wkład są uznawane, cenione i doceniane. Z biegiem czasu niszczy to nasze poczucie siebie i może powodować oderwanie się od naszych prawdziwych intencji lub wskazówek. Zaczynamy postrzegać siebie jako bezpośrednio wartościowych w korelacji z tym, co fizycznie mamy do zaoferowania, a to powoduje płytkie doświadczenie oraz nadmierną personalizację i internalizację. Regularna wiktymizacja Regularne prześladowanie lub dyskryminacja może stworzyć negatywny światopogląd i głęboko zakorzenione przekonanie, że wszyscy ludzie i wszystkie doświadczenia są ostatecznie również negatywne. Życie w tej wierze może spowodować, że staniemy się ostrzy i wskazani we wszystkich niewłaściwych miejscach, przygotowując się na konflikt i konfrontację, zanim zajdzie taka potrzeba. Wszystko po to, aby uchronić się przed zranieniem lub niewygodą. Ignorowanie i odrzucanie Jako ludzie, wszystko, czego naprawdę pragniemy od tego życia, to być widzianym i rozumianym, kim naprawdę jesteśmy. Bycie widzianym pozwala nam otworzyć się - na świat i na siebie - w sposób, który może zmienić nasze podróże tutaj. Jednak ignorowanie lub odrzucanie nas może wymusić odwrotną reakcję, która prowadzi nas do przekonania, że musimy być bardziej agresywni, bardziej konfrontacyjni, tylko po to, aby powiedzieć to, co mamy do powiedzenia. Jak przestać brać wszystko do siebie. Pozostawienie bez odpowiedzi uczuć takich jak odrzucenie i odrzucenie może spowodować zamknięcie się i wzniesienie murów przeciwko ludziom, które w przeciwnym razie mogłyby wnieść radość lub perspektywę do naszego życia. Aby ponownie znaleźć prawdziwe szczęście, musimy nauczyć się, jak przestać personalizować rozczarowujących ludzi i wydarzenia w naszym życiu i oderwać się w sposób, który pozwala skupić się na jednej osobie, którą możemy zmienić i kontrolować: na sobie. 1. Zawieś swój wyrok W życiu zostajemy zranieni , a kiedy tak się dzieje, łatwiej jest dostrzec w każdym to, co najgorsze. Ludzie z wieloma traumami w przeszłości często mają wysokie negatywne nastawienie do siebie, co sprawia, że wierzą, że wszyscy i wszystko ostatecznie źle się dzieje. Jeśli chcesz przestać się obrażać, zacznij od zawieszenia osądu na temat innych ludzi i ich zamiarów. Przestań czytać to, co mówią, i przestań analizować każdy oddech między ich słowami. Niech słowa znaczą to, co znaczą, i nie szukaj głębszej prawdy, która mogłaby (lub nie mogła) obrazić tego, kim myślisz, że jesteś teraz. Uświadom sobie, że możesz nieświadomie wyciągać pochopne wnioski i powstrzymaj się, zanim wpadniesz w emocjonalny szał. Kiedy wiesz, że masz skłonność do nieufnego odczytywania intencji innych ludzi, będziesz w stanie otworzyć swój dialog i zapobiec najgorszemu, zanim to się stanie. Nie oczekuj najgorszego. Miej nadzieję na najlepsze i wiedz, że - cokolwiek się stanie - możesz przetrwać wszelkie rozczarowania. 2. Obniż swoje oczekiwania Zranienie i złość mają swoje podstawy w tym samym miejscu: rozczarowanie. Spodziewamy się wiele od siebie (i innych ludzi), a kiedy te szczyty podobne do Everestu nie zostaną osiągnięte, rozczarowujemy się innymi i sobą. Aby przezwyciężyć to rozczarowanie, musimy zrozumieć, że błędy innych nie są odzwierciedleniem nas samych ani tego, czego chcemy. Możemy uniknąć tego rozczarowania - a także wszystkich zranionych uczuć, które się z nim wiążą - porzucając nasze oczekiwania i akceptując, że jesteśmy ludźmi, podatnymi na wszystkie błędy i pomyłki, które popełniają. Wiedz, że Twoi przyjaciele, Twoja rodzina i Twoi partnerzy nigdy nie będą w stanie wszystkiego naprawić. Nasze frustracje zawsze odnoszą się do naszych osobistych ideałów. Kiedy jesteśmy perfekcjonistami, nie dajemy sobie ani innym miejsca na popełnienie błędów . Patrzymy tylko na potencjalne zalety i nigdy nie bierzemy pod uwagę bagażu i bólu, które druga osoba może również próbować rozgryźć. Te ideały są niemożliwe do osiągnięcia, a zatem są one samobójcze, więc jedynym sposobem na ich poprawienie jest rozpoczęcie traktowania siebie z odrobiną współczucia. 3. Pomyśl o krytyce Część poczucia urazy może sprowadzić się do usłyszenia go od kogoś, na kim niekoniecznie nam zależy. Nie możesz się niczego o sobie dowiedzieć, jeśli nie chcesz uczyć się od swoich przeciwników i przeciwności, z którymi się mierzysz. I nie można pomyślnie przejść tego życia, dopóki nie nauczysz się, jak skutecznie analizować i pozbywać się nie dających się zastosować krytyki. Wiedz, kiedy czyjaś krytyka wobec Ciebie jest uzasadniona i cenna, i wiedz, kiedy jest to tylko odbicie kogoś, kto jest zepsuty i chce kogoś złamać. Nie ulegaj przynęcie cięć i poniżających stwierdzeń, które nie wnoszą nic do zrozumienia siebie i życia, a wszystko, co by to umniejsza. Stawianie czoła naszym słabościom jest niewygodne i często zagrażające, ale w ten sposób zaczynamy rozpoznawać nasze mocne strony. Możemy czuć się zmuszeni do przeciwstawienia się krytyce, jeśli pochodzi ona od kogoś, kogo nie lubimy, ale są szanse, że są tam cenne informacje, które pomogą nam uczynić nas lepszą wersją siebie. W przeciwnym razie pozbądź się krytyki i oderwij się od potrzeby udowodnienia jej nieważności. Najlepszym sposobem, aby udowodnić, że krytyk się myli, jest po prostu lepiej. Praca i wysiłek będą mówić same za siebie. 4. Weź pod uwagę nadmierną inflację Zanim przejdziesz do jakiejkolwiek reakcji lub wniosków, zatrzymaj się, aby rozważyć swoją reakcję i zastanów się, czy może być nadmiernie zawyżona. Zranienie naszych uczuć może spowodować, że usprawiedliwimy każdą reakcję, ale to, że coś wydaje się uzasadnione , nie oznacza, że tak jest. Zanim wysłuchasz swojego gniewu lub bólu - posłuchaj swojego mózgu. Gdybyś zobaczył nieznajomego reagującego w ten sposób, co byś pomyślał? Nasze uczucia są prawdziwe ; nasze postrzeganie, nie tak bardzo. Zadaj sobie pytanie, na co tak naprawdę reagujesz, a następnie zadaj sobie pytanie, czy uważasz, że ta sama reakcja była przesadna u kogoś innego. Pamiętaj, kiedy przesadzasz, to dziecinna część ciebie walczy o odniesienie swojego postrzegania siebie do świata zewnętrznego. Nie jesteś już tym dzieckiem. Jesteś silnym, pewnym siebie dorosłym, który wie, kogo i czego chcą od życia. Bądź brutalny w stosunku do swojej uczciwości i miej wystarczająco dużo szacunku dla siebie, aby przyznać się do przesady. Nie czuj potrzeby zbierania dwóch centów w każdej konfrontacji. Odejdź, gdy konflikt nie jest wart twojego czasu. 5. Weź głęboki oddech i odłącz się Czasami nie ma znaczenia, co jest „dobre”, a co „złe” w danej sytuacji - musisz się oderwać i po prostu odejść. Chociaż czujemy, że nasza sprawiedliwość i nasza perspektywa są najważniejsze, to nieprawda. Świat nie kręci się wokół nas, a życie nie jest sprawiedliwe. Czasami nie dostaniesz przeprosin i nie będziesz miał okazji opowiedzieć swojej wersji historii. W porządku. Odsuń się od krawędzi, zatrzymując się, licząc do 10 i biorąc głęboki oddech. Pamiętaj, że osoba, która cię obraziła, jest także człowiekiem, równie złamanym i krwawiącym jak ty. Mogą nie powiedzieć, co mają na myśli i (bardziej niż prawdopodobne), że ich słowa pochodzą z miejsca, w którym jest głęboko zraniony. Poznaj swoje ograniczenia, wiedząc, kiedy odejść od bitwy, która nie służy twojej podróży. Życie to trwająca od dziesięcioleci wojna domowa, a nie błyskawiczna bitwa. Dowiedz się, jakie bitwy warto stoczyć, a od jakich bitew warto odejść i oderwać się od konsekwencji, gdy nic nie możesz zmienić. Jedną z największych mocy, jakie możemy opanować w tym życiu, jest oddalanie się od ludzi, którzy chcą odciągnąć nas od naszego prawdziwego celu. 6. Przestań szukać rzeczy, które Cię obrażają Są tacy, którzy kochają poczucie urazy. Dowiesz się, o których mówię; ci, którzy lubią czaić się i czaić w rogach sekcji komentarzy na Facebooku , zawsze szukając następnego źle oznaczonego kubka Starbucks lub neutralnie płciowej łazienki. Ludzie z niestabilnym ego wspierają swoje cienkie jak papier poczucie siebie, kompensując je poczuciem wyższości. Usprawiedliwiają swoją samoocenę, porównując ją z twoją oburzoną dezaprobatą. Im bardziej jesteś wściekły, tym bardziej się sprawdzają. Ich wątpliwości są tymczasowo maskowane, ale zawsze bulgoczą pod powierzchnią. Pokarmienie ich potrzebą konfrontacji jest tylko poniżeniem siebie. Zamiast szukać rzeczy, które obrażają, skup swoją uwagę i energię tylko na rzeczach, które zwiększają twoją świadomość siebie i emocji. Pozbądź się niepotrzebnego napięcia, które towarzyszy dramatowi i przeprowadź ponowną kalibrację w sposób, który pozwoli ci zamiast tego popracować nad własnymi niedociągnięciami. 7. Przezwyciężyć egocentryzm Mentalność „wszystko wokół mnie” jest toksyczna i powszechna w dzisiejszych czasach mediów społecznościowych. Ta mentalność „Boga-mojego-własnego-wszechświata” pozostawia psychikę jako wylęgarnię częstych obrażeń, ponieważ każde działanie lub brak działania, każda czynność, powiedzenie lub cofnięcie, staje się odbiciem tego, kim i czym jesteś. Zmniejsz wpływ, jaki mają na ciebie rzeczy, zmniejszając ich połączenie z tobą. Jeśli znajdujesz się w centrum wszystkiego, wszystko jest z tobą w jakiś sposób połączone, bez względu na to, jak przyziemne. Odsuń się od centrum życia innych (bo tak naprawdę tam nie istniejesz) i pozwól, by życie było dla ciebie obojętne. Zobacz rzeczy takimi, jakimi są - trochę dobrego i trochę złego, wszystko razem pomieszane. Zły nastrój twojej matki nie dotyczy ciebie. Ten złośliwy sposób, w jaki twój szef mówił tego ranka, tak naprawdę nie ma z tobą nic wspólnego. Każdy ma prawo do swojej opinii, tak jak Ty masz prawo do swojej, ale jedyna opinia, do której musisz być przywiązana, to Twoja własna. Pracuj nad nauczeniem się wagi własnej opinii i przestań tak bardzo martwić się opinią innych, pokonując siebie. 8. Rozwiń praktykę czasu pokoju Zamiast rozrywki, rozwiń praktykę czasu pokoju, która pozwoli ci się uspokoić i zregenerować, gdy czujesz się bezbronny lub patrzysz z góry. Włączając tę praktykę do naszego codziennego życia, możemy stworzyć wyspę samotności, która pozwoli nam oderwać się i zdepersonalizować, gdy poczujemy potrzebę wzięcia rzeczy do siebie lub zdenerwowania. Medytuj, notuj lub po prostu spędź kilka chwil relaksując się w ciszy, skupiając się na oddechu. Nic nie jest w stanie przebić regularnej i cichej praktyki, jeśli chodzi o kultywowanie lepszego zrozumienia siebie i większego spokoju ducha. Nie rzucaj się. Nie reaguj. Nie poddawaj się obelgom ani żałosnym próbom „wyjścia na szczyt”. Zamiast tego zrób krok do tyłu, gdy robi się gorąco, i daj sobie czas i miejsce potrzebne na przeanalizowanie tego, co się dzieje i rozważenie pełnego zakresu jego wartości. Praktyki związane z czasem pokoju pozwalają nam połączyć się z naszymi prawdziwymi intencjami oraz z rzeczami, które są warte (lub nie są warte) naszego czasu i cennej energii. Zanim zanurzysz się w wojnę w mediach społecznościowych, która nie przyniesie dobrych rezultatów, cofnij się o krok i oderwij od praktyki w czasie pokoju. 9. Zaproś pokorę Rozwijanie pokory pozwoli ci uczciwie przeanalizować swoje działania. Pokora oznacza możliwość spojrzenia na nasze działania i zrozumienia ich takimi, jakie są. Kiedy jesteśmy pokorni, rozumiemy, że czasami to my jesteśmy pierwszymi przestępcami i to jest w porządku. W pokorze nie chodzi o samobiczowanie . Chodzi o zrozumienie i współczucie. To świadomość, że robisz wszystko, co w Twojej mocy, z bagażem, który posiadasz, i wiedza, że - jako człowiek - jesteś omylny… i to jest w porządku. Pokora jest uodparnianiem na przestępstwa, ale jest to jeden z najbardziej brutalnych zestawów umiejętności, które trzeba kultywować. Zaproszenie do pokory oznacza twarde, brutalne spojrzenie na to, kim jesteśmy i jak reagujemy, i to nie jest dla osób o słabym sercu. Kiedy rośnie wasza pokora, pamiętajcie: ten ból jest przyjacielem naszego pokoju i naszego spokoju ducha. Kiedy mamy spokój i panowanie nad sobą - mamy szczęście. Kładąc wszystko razem… Łatwo się urazić, gdy czujesz, że masz tak dużo siebie na szali. Obstawanie przy sobie to jedno, ale branie rzeczy do siebie to co innego. Sztuczka w życiu polega na znalezieniu równowagi i siły, by odejść, gdy nadejdzie czas. Kultywując naszą pokorę i brutalnie szczerze przyglądając się temu, kim jesteśmy i dlaczego odpowiadamy na takie rzeczy, jak robimy, możemy nauczyć się nie brać rzeczy do siebie i odpuszczać rzeczy, które już nam nie pasują. Uczenie się, jak nie obrażać się, jest jedną z najtrudniejszych umiejętności, jakie możemy opanować, ale jest to możliwe, gdy wyznaczysz swoje granice, zaakceptujesz siebie i uświadomisz sobie wartość swoich spostrzeżeń. Życie nie zawsze jest sprawiedliwe i nie zawsze jest pod naszą kontrolą. Odzyskaj swoją władzę nad teraźniejszością, ucząc się, jak pozbyć się obrazy, zanim zagnieździ się ona w twoim sercu. Jesteś jedyną osobą, która może dać komuś moc, by cię skrzywdzić. Wybierz, aby zachować tę moc dla siebie. Możesz się nauczyć, jak przegrać w górę
Jak nie brać wszystkiego do siebie? 3 zdrowe nawykiBranie do siebie wszystkiego, co słyszymy od innych osób, może obniżać naszą samoocenę oraz być powodem do smutku. Nie pozwól, aby krytyka oraz werbalne ataki brały kontrolę nad Twoimi emocjami. Poznaj 3 zdrowe nawyki, które pomogą Ci zbudować dystans wobec otaczającego Cię prostu skup się na oddychaniu przez minutę lub dwie. Skoncentruj się tylko na powietrzu wchodzącym i wychodzącym z nosa. Nic więcej. To proste ćwiczenie pomoże Ci nieco uspokoić umysł i ta pomoże Ci stworzyć przestrzeń między Tobą a tym, co właśnie się wydarzyło. Takie postępowanie znacznie ułatwia reagowanie na zaistniałą sytuację w sposób, w jaki właściwie chciałbyś się zachować – nie oddając emocjom kontroli nad Twoim umysłem i Zanim wyciągniesz wnioski, wyciągaj pochopnych wniosków na podstawie tego, co właśnie źle zrozumiałeś. Przede wszystkim nie pozwól, aby dana sytuacja była powodem do użalania się nad sobą czy nieuzasadnionej złości. Zanim wyciągniesz wnioski, zapytaj, aby nieco wyjaśnić, co druga osoba miała na – jeśli tylko czujesz się na siłach, powiedz drugiej osobie, jak się z tym wszystkim czujesz. Mamy różne perspektywy i sposoby komunikowania się, dlatego Twój rozmówca równie dobrze może nie zdawać sobie sprawy, że jego słowa mogły Cię w jakikolwiek sposób Uświadom sobie, że nie wszystko jest atakiem skierowanym wobec łatwo jest wpaść w pułapkę myślenia, że krytyka lub słowne ataki, które otrzymujesz, dotyczą tylko i wyłącznie Ciebie lub czegoś, co zrobiłeś. Weź pod uwagę, że druga osoba może mieć po prostu zły dzień, tydzień lub rok. Tak naprawdę może mieć problemy w pracy lub małżeństwie, o których nie wiesz, a które są źródłem jej frustracji, żalu i właśnie w ten sposób ludzie wyzwalają stłumione emocje i napięcia, podczas gdy Ty znajdujesz się po prostu w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie.
Witam, Często podczas rozmowy zdarza mi się, że utożsamiam się z kimś/lub czymś co w ogóle nie ma ze mną wspólnego. Często ludzie mi zwracają uwagę mówiąc: "ale o co ci w ogóle chodzi, gadasz jakbyśmy mówili o tobie". Co więcej, niekiedy nawet biorę to emocjonalnie. Zaczyna mi bić szybciej serce, pocę się itd. Zdarza mi się to nie tylko podczas rozmowy z ludźmi lecz również podczas czytania wiadomości internetowych. Np. Przeczytałem wypowiedzi na temat 'jakiejś' osoby uczestniczącej w 'pewnym' wydarzeniu. Dodam, że wypowiedzi negatywne. W trakcie czytania, zdałem sobie sprawę, że ta "osoba" posiada pewne cechy podobne do mnie. Zacząłem się trochę denerwować, pojawiła się myśl w głowie - może to o mnie? Co myślicie o braniu wszystkiego do siebie?
Co właściwie znaczy, że ktoś ma grubą skórę? To nic innego, jak odporność na negatywne, werbalne ataki ze strony innych. Odkryj 3 wskazówki, jak nie brać wszystkiego na poważnie i zminimalizować stres w swoim życiu.⠀ Jak nie brać wszystkiego do siebie? 3 nawykiKrytyka może znacznie obniżyć naszą samoocenę. Odporność na werbalne ataki ze strony innych osób czy negatywną atmosferę w otoczeniu pomaga nam łatwiej funkcjonować na co dzień, minimalizując wpływ ze strony potencjalnego źródła stresu i przygnębienia. Przygotowałam dla Ciebie 3 wskazówki, które sama stosuję na co dzień. Dzięki nim poznasz skuteczne sposoby, które pozwolą Ci nie brać wszystkiego do siebie, budując życie i zdrowie pełne sukcesu, bez zmartwień i niepotrzebnych sobie, że nie wszystko dotyczy CiebieBardzo łatwo jest wpaść w pułapkę myślenia, że krytyka lub werbalne ataki, które otrzymujesz, dotyczą Ciebie lub czegoś, co zrobiłeś. Równie dobrze może po prostu chodzić o to, że druga osoba ma zły dzień. Albo o to, jak obecnie jest nieszczęśliwa w swojej pracy lub w małżeństwie, kierując cały negatyw w Twoją po prostu uwalniają w ten sposób stłumione emocje i napięcia, nieświadomi toksycznego oddziaływania na drugą osobę, która znalazła się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Dlatego zawsze, gdy znajdziesz się w podobnej sytuacji, przypomnij sobie te słowa. Buduj odporność poprzez blokowanie negatywnej energii ze strony konkretny tematKiedy jakieś słowo czy wyrażenie wedrze się pod Twoją skórę, możesz utknąć w negatywnej spirali zapadającej się samooceny, która będzie stawać się coraz silniejsza. Wyrwij się z tego, wypuszczając to, co się stało na światło dzienne. Porozmawiaj o tym z kimś bliskim i pozwól swojej przyjaciółce podzielić się swoim spojrzeniem na to, co się wydarzyło. Może wie coś na temat osoby, która cię werbalnie zaatakowała – być może przeżywa ona ciężki okres, a negatywne emocje, którymi Cię obarczyła, były nieświadomie skierowane w Twoją stronę. Poczucie wysłuchania i zmiana perspektywy może znacznie pomóc Ci wyjść z błędnego koła, w którym tkwisz. Spróbuj się tym podzielić – nic nie stracisz, a możesz wiele o wyjaśnienieNie wyciągaj pochopnych wniosków na podstawie tego, co być może błędnie zrozumiałeś, i nie pozwól, aby pobudziło to w Tobie pokłady złości czy żalu. Zamiast tego zadawaj pytania, jeśli tylko to możliwe, aby wyjaśnić, co miała na myśli druga osoba. A jeśli jesteś na tyle otwarty, powiedz szczerze, co czujesz. Być może druga osoba wcale nie miała nic złego na myśli. Zmiana tonu głosu czy dłuższa pauza w rozmowie może wpłynąć na pogłębienie surowego charakteru danego komunikatu, co nie zawsze może pokrywać się z jej rzeczywistym zamiarem.⠀Chciałbyś dowiedzieć się więcej na temat budowania pozytywnej rzeczywistości, w której żyjesz? A może potrzebujesz zwiększyć swoją odporność, zarówno fizyczną, jak i psychiczną, poprzez specjalnie dedykowaną suplementację, popartą osiągnięciami nauki z zakresu neuroendokrynologii?Skorzystaj z pomocy specjalisty. Life coach wskaże Ci narzędzia, dzięki którym nauczysz się kreować rzeczywistość, która będzie sprzyjać Twojemu rozwojowi, pełnej akceptacji oraz życiu w zgodzie z samym sobą. Pamiętaj, że tym, co stanowi fundament Twojego sukcesu jest umiejętność przekuwania myśli oraz własnych pragnień w świat, w którym żyjesz na co dzień. Więcej o mojej ofercie, znajdziesz tutaj.
Leczenie depresji wzbudza wiele kontrowersji. Temat ten pojawił się jako pierwszy w komentarzach po moim ostatnim wpisie “Kiedy spadanie staje się lataniem”. Dlatego piszę o nim teraz, choć miałam w planach coś innego. Czuję, że wyjaśnienie tej kwestii na samym początku jest bardzo potrzebne. Nie jestem lekarzem, ani terapeutą. Przez wiele lat zmagałam się z depresją. Dotknęłam dna i wyszła z tego upadku zupełnie inna. Prawdziwa, autentyczna, odważna, ciekawa i pełna miłości do siebie, świata i ludzi. To co przeczytacie w kolejnych odcinkach, to o czym jest książka, to moje, powtarzam, MOJE, doświadczenia i MOJA droga. Nigdy nie powiem “Podążaj za mną, rób to co ja, a będziesz szczęśliwym człowiekiem”. Zawsze podkreślam, żeby szukać własnej drogi. Postaram się pokazać jak ja odnalazłam moją i jak Ty możesz odnaleźć swoją, ale nie powiem Ci którędy Twoja droga prowadzi, bo to by była moja droga, nie Twoja. Moje życie, nie Twoje. A Ty masz żyć własnym życiem i być sobą. Postaram się nauczyć Cię jak słuchać TWOJEGO Serca, jak nauczyć TWOJĄ Duszę śpiewać, jak sprawić, by TWÓJ Rozum pomagał realizować TWOJE cele, a TWOJE zdrowe Ciało niosło Cię w kierunku, który TY obierzesz. No więc leczyć, czy nie leczyć farmakologicznie? Pozostanie przy życiu jest sprawą nadrzędną. Tak długo jak żyjesz, możesz swoje życie zmienić. Ale decyzję co do leczenia farmakologicznego musisz podjąć Ty. Tak, Ty. Nie ja, współmałżonek, rodzic, czy lekarz, tylko Ty, bo to Twoje życie i tylko Ty wiesz co dla Ciebie jest najlepsze. Zanim zaczniesz brać leki antydepresyjne zadaj sobie proste pytania i szczerze na nie odpowiedz: • Dlaczego mam brać leki? • Czy po to żeby przeżyć i zacząć pracować nad zmianą swojego życia? • Czy w lekach szukam rozwiązania moich problemów, chcę dostać PIGUŁKĘ SZCZĘŚCIA i żyć tak jak żyłam do tej pory? Parę lat wcześniej trafiłam do terapeuty. Nic mnie nie cieszyło, choć miałam wszystko. Byłam przybita, smutna, ogarniało mnie poczucie beznadziei. Terapeuta spytał czego od niego oczekuję. – Chcę dostać jakąś pigułkę, żebym się ogarnęła i mogła normalnie żyć” – taka była moja odpowiedź. Wtedy pigułki nie dostałam. Przeszłam krótką terapię, wzięłam się w garść, ale nie byłam gotowa na zmiany, które by pozwoliły mi być szczęśliwym i spełnionym człowiekiem. Chciałam dostać PIGUŁKĘ SZCZĘŚCIA i ruszyć dalej do moich obowiązków, mojego życia. Nie, nie mojego. Bo ono nie było moje, ale wtedy jeszcze tego nie wiedziałam. Dopiero parę lat później dojrzałam do tego, by znaleźć źródło depresji, zrozumieć je i zmienić schematy postępowania tak, by żyć w zgodzie ze sobą. Jeśli zdecydujesz się na leczenie, to zastanów się nad tym co dalej. Leczenie bez równoległej terapii może złagodzić skutki, ale nie wyleczy przyczyn. Jak długo zamierzasz przyjmować leki? Kiedy i jak zdecydujesz żeby je odstawić? Rozmawiałam niedawno z cudowną kobietą, która marzy o adopcji. Od lat jest na lekach, które stabilizują jej samopoczucie. Boi się, że to będzie przeciwwskazaniem do adopcji, a jednocześnie boi się odstawić leki. Najpierw jej życiem rządziła depresja, teraz leki. Jej życiem nadal kieruje lęk. Lęk przed życiem bez leków. Lęk przed samą sobą. Lęk przed oceną innych. Czy jest szczęśliwa? Nie wiem. Czy jest wolna? Czy jest sobą? W 2014 roku, kiedy zmagałam się z depresją i całym moim życiem, przeczytałam wywiad z jedną z czołowych polskich sportsmenek. To był jej coming out. Przyznała się, że od lat zmaga się z depresją, że są dni, które spędza w łóżku gapiąc się w sufit. To co mnie uderzyło, to był jej żal, że leki nie działają. Miałam wrażenie, że to w nich pokładała całą nadzieję na wyzdrowienie, a kiedy zawiodły, załamała się jeszcze bardziej. Pamiętam jak czytałam ten artykuł i to jej wyznanie, że teraz zamierza rzucić się w wir sportowych treningów. Pamiętam mój wewnętrzny sprzeciw. Bo leki nie pomagają, gdy przyczyna depresji pozostaje. Mogą ją zagłuszyć, przytłumić, ogłuszyć, ale ona i tak wylezie w najbardziej niespodziewanym momencie. Najważniejsze jest to, by znaleźć przyczynę i zmienić swoje życie tak, by być szczęśliwym i spełnionym człowiekiem. Szczęśliwy człowiek to nie taki, który stoi na podium, a w momencie, gdy z niego schodzi natychmiast wpada w ramiona depresji. To nie taki, który zdobył kolejny kontrakt, kupił kolejny samochód, czy dom, bo moment osiągnięcia celu jest również początkiem kolejnego doła. Szczęśliwy człowiek, to nie taki, który właśnie przeżywa kolejny romans, awans, czy wygrywa w totolotka, ale taki, który jest szczęśliwy bez powodu. A szczęśliwy bez powodu to taki człowiek, którego Serce, Dusza, Rozum i Ciało są jednym i w harmonii podążają w tym samym kierunku. Płomienne romanse, drogie przedmioty, czy totolotek nie mają ze szczęściem nic wspólnego. Szczęście jest w nas samych. My jednak wolimy szukać go na zewnątrz i wszędzie tam, gdzie nas nie ma. Trzymamy się kurczowo przeszłości, pragnąc powrócić do chwil, w których byliśmy szczęśliwi, albo pędzimy ku przyszłości, która ma nas zbawić. To strasznie męczące, mało satysfakcjonujące, a czasem bardzo bolesne. W końcu decydujemy się na pigułki, które mają złagodzić ból codziennej egzystencji. Dysponujemy gigantycznym arsenałem środków mających na celu zmuszenie naszego Ciała do milczenia i posłuszeństwa. Od środków przeciwbólowych, poprzez wszelkiego rodzaju suplementy mające poprawić sprawność seksualną, polepszyć nastrój, uleczyć wątrobę żebyśmy mogli więcej jeść i złagodzić objawy kaca żebyśmy mogli więcej pić, aż po leki antydepresyjne. O lekach antydepresyjnych mogę powiedzieć wyłącznie to, co o nich wiem z własnego doświadczenia. Przerobiłam trzy lub cztery. Nie będę cytować ich nazw, bo wszystkie miały wspólny mianownik – smażyły mi mózg, który wymiotował do wnętrza mojej głowy. Miałam mdłości, nic nie mogłam jeść, chudłam. W najgorszym momencie ważyłam 47 kg. To o 10 kg mniej niż ważę obecnie! Miałam zawroty głowy i omdlenia. Nie mogłam się skoncentrować nawet na prowadzeniu samochodu. Często miałam wrażenie, że jestem obok siebie. Myślę, że nadawałam się do zamknięcia. Na pewno nie nadawałam się do prowadzenia pojazdów, a pojazdów z dziećmi w szczególności. Nie nadawałam się do pracy, ani do codziennego życia. Mój organizm, moje ukochane, mądre Ciało dawało mi głośno i wyraźnie do zrozumienia, że je zatruwam. Pamiętnik, czerwiec 2014 “Skarżyłam się psychiatrom, psychologom, kardiologom i lekarzom pierwszego kontaktu na koszmarne samopoczucie po lekach. Wszyscy zgodnie twierdzili, że to normalne, że za parę miesięcy organizm się przyzwyczai. Leczenie miało trwać rok, do trzech lat. Co do cholery jest normalne?! To, że opisane przeze mnie objawy są wyszczególnione jako skutki uboczne w ulotkach dolekowych nie znaczy, że to jest normalne! Do czego się przyzwyczai?! Moje mądre Ciało broni się jak rażony prądem lew. Wszystkimi możliwymi kanałami daje do zrozumienia, że te leki są dla mnie złe, bardzo złe. Pewnie faktycznie po 2,3 miesiącach opadłoby z sił i zaprzestało walki. Pewnie mój mózg osiągnąłby konsystencję jajecznicy, którą można dowolnie pobełtać. Odmówiłam. Na mojej karcie leczenia widnieje komentarz: pacjentka odmawia leczenia farmakologicznego. Tak odmawiam. Z pełną świadomością, którą jeszcze na tym etapie posiadam i całą stanowczością, odmawiam! Wiem, że leki antydepresyjnie niektórym pomagają, a nawet ratują życie, ale uważam, że aby wyleczyć się z symptomów depresji należy odnaleźć i uzdrowić jej źródło. Leki jedynie neutralizują jej symptomy. Nie jestem lekarzem, ale twierdzę, że leki antydepresyjne są jak Paracetamol na raka. I pomyśleć, że potrzeba nawet trzech lat, żeby skutecznie ogłuszyć Ciało człowieka, tak by przestało upominać się o życie, które nie powoduje depresji. Nie chcę być od niczego, uzależniona. Ja postanawiam, że będę wolna. Od leków też.” Wychodzenie z depresji to długi proces Mnie zajęło to rok. Bez leków antydepresyjnych. Zważywszy jednak, że spędziłam większość życia, żeby się w depresję wpakować, rok to całkiem dobry wynik. Przez około dwa miesiące przyjmowałam Xanax, który powodował, że nie miałam skrajnych emocji. A więc żadnych dołów, ale też żadnych uniesień. Ot, takie życie o temperaturze pokojowej. Ja jednak zapragnęłam zwiedzać lodowce i wspinać się na szczyty wulkanów. Chciałam żyć z pasją, doświadczać wszystkich jego odcieni, zapachów i temperatur, dotykać wszystkich emocji. Chciałam, by życie pełnią życia było dla mnie bezpieczne, chciałam czerpać pełnymi garściami i oddychać pełną piersią, smakować zarówno łzy rozpaczy jak i radości. Wiedziałam, że będzie to dla mnie bezpieczne tylko wtedy, kiedy w pełni zaakceptuję i pokocham siebie. Kiedy będę mogła podejść do moich problemów i smutków bez obwiniania i samochłostania. Kiedy nauczę się traktować siebie jak najlepszą przyjaciółkę, z wyrozumiałością zarezerwowaną jedynie dla dziecka i zachwytem dla kobiety, którą jestem. Bycie Kobietą nie dla wszystkich jest takie proste i oczywiste. Dla mnie nie było. Mogę powiedzieć, że zostałam kobietą dopiero w wieku 40 lat. Ale o tym za tydzień, 8 marca:)
jak nie brac do siebie wszystkiego